Budujemy "adamówkę" - nasz dom z bali
Kowalska chodzi od wczoraj z lekka nabzdyczona a powodem jest geodeta. Kowalscy kupili połowę działki 3707m2. Ale działka nie jest jeszcze prawomocnie podzielona i jak się okazuje zajmie to półtora miesiąca!!! No tego Kowalska się nie spodziewała, ponieważ właściciel mówił o góra dwóch tygodniach a w takim układzie przesuwają się kolejne plany Kowalskich. O wodzie, prądzie i ogrodzeniu może w tym roku Kowalska zapomnieć, bo przecież do licha na to znów potrzeba kolejnych miesięcy!!! I nie mówię tu o ekipach ale o urzędach. Dobrze że Kowalscy zdecydowali się jednak budować na wiosnę 2010, bo w takim tempie urzędów to faktycznie na jesień przyszłego roku Kowalska na pewno by się nie wyrobiła z podciągnięciem mediów, uzyskaniem pozwolenia na przydomową oczyszczalnię ścieków, wylaniem fundamentów Ale Kowalska do łatwych przeciwników nie należy i jak się na czymś uprze to wołami nie odciągnie. W związku z tym Kowalska postanowiła posprzątać swój kawałek świata. Zbliża się jesień, trzeba zająć się sadem, rozejrzeć za ogrodnikiem lub sadownikiem, niech przyjdzie zrobi przegląd drzewek, powie które do wycięcia, które do szczepienia, które można odratować. Sad liczy 50 lat, będzie przy czym biegać!
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia