Jak Magda i Przemo piętrusa budowali...
Skąd się zrodziła idea cała...
Koniec żartów. Trzeba się przyznać wreszcie samej przed sobą, że skończyło się jeżdżenie jedynie po urzędach w celu uzyskania pozwolenia na budowę, ciągłe myślenie: że może jednak kupimy większe mieszkanie lub coś gotowego... lada moment zacznie się już proces nieodwołalny - który zacznie pochłaniać znacznie więcej kasy niż te wszystkie papierki. Zaczynam się bać ale jednocześnie czuję, że moje marzenie ma jednak szansę się spełnić.
Ale może od początku...
Nasze mieszkanko zaczęło mnie męczyć w 2005r. gdy na świecie pojawił się nasz drugi Piżamowiec - Luśka. Pierwszy Piżamowiec Monka zajął już pokój przeznaczony dla dziecka więc Luśka zamieszkała na dłuższy czas w naszej sypialni. Wtedy zaczęły się nocne koszmary. Bynajmniej na jawie
Postanowiłam namówić Przema (my husband) na coś większego. Jakieś mieszkanie, domek, segment - cokolwiek większego niż mamy. Aby Luśka miała swój pokój, komputer nie buczał w sypialni kiedy próbuję spać, goście mieli gdzie się położyć gdy nas odwiedzą, a Monka nie krzyczał pod zamkniętymi drzwiami łazienki: tato siiiikuuuuu!!!!!!!!! i jeszcze żebym miała gdzie schować te wszystkie niezbędne urządzenia kuchenne, aby nie trzeba było skrobać szyb samochodu o 7 rano rozwożąc Piżamowce przed pracą do przedszkoli, aby nie sprawdzać czy rower nadal stoi przypięty do barierki schodów.
Marzę o kawłlku ogródka w którym mogłaby pobawić się Luśka, tarasie z huśtawką i możliwości wygrzewania się latem na własnym trawniku.
Ale po co się rozpisywać - z pewnością większość z was przez to przechodziła - po prostu zrodziła się we mnie potrzeba większej przestrzeni
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia