Marchewkowe pole [dziennik Karpatki]
TRUDNE PYTANIA CZ. 1...
... przez skórę coś czuję, że na jednym problem się nie skończy. Pierwsze trudne pytanie pan fachowiec zadał mi jesienią:
- A jaki ten dom ma być?
Odpowiedziałam płynnie, rzeczowo i pełnym zdaniem, że: ładny, trwały i wygodny. Nie wiadomo dlaczego, pan zaczerpnął nerwowo powietrza i powtórzył natarcie:
- Dobrze, spróbujmy raz jeszcze: a tak konkretnie, to z czego?
Idiotyczne pytanie. Przecież nie ze słomy. Bajkę o złym wilku i trzech świnkach przerobiłyśmy z dziewczynkami jakiś czas temu, więc jestem bogata w doświadczenia budowlane. Zaproponowałam jednak nieśmiało:
- A nie moglibyśmy od razu porozmawiać o kolorze kafelek w łazience?
Pan się poddał i zadzwonił do Małego Żonka. A nie można było tak od razu???
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia