Marchewkowe pole [dziennik Karpatki]
CZAS NA REKREACJĘ!
No i proszę. Budowę rozpoczęliśmy w nieco nietypowy sposób: od urlopu W dodatku bez kompa, za co przepraszam niektórych Forumowiczów!!!! Tuż przed wyjazdem późnym wieczorkiem pomknęliśmy na budowę. Bez bólu serca informuję, że Marchewkowe Pole zniknęło! Przynajmniej na naszej działce. W zamian pojawiła się wielka dziura i jeszcze większa góra ziemi z boku. Kto to posprząta?????
W połowie urlopu dostaliśmy informację od majstra, że samochód z drewnem się utopił, więc sorrry, ale czekają na lepsze warunki
Dziś w drodze do domu ponownie zajrzeliśmy na plac budowy. Rzeczywiście, potężne koleiny raczej nie pozostawiają złudzeń co do walki, jaką musiał stoczyć kierowca ciężarówki. Towarzysząca zabiegom wiązanka zapewne miała soczyście poetycki charakter...
Co zaś najciekawsze: nasz najpiękniejszy dół świata zamienił się w basen olimpijski!!!!! Ukłon w stronę Otylki (dziś srebrnej) w końcu to po sąsiedzku. Strudzonych zapraszam do kąpieli.
W akcie rozpaczy chciałam już organizować jakąś pompę, żeby nieco przyspieszyć pracę (że co, że niedziela? Trudno, przestoje nie są tym, co tygrysy lubią najbardziej!). Mały Żonek spojrzał jednak do dołu ze stoickim spokojem i oświadczył, że do jutra śladu nie będzie. Trzymam go za słowo!!!!
P.S. Postaram się jutro wrzucić pierwsze zdjęcia naszego bajorka.
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia