Marchewkowe pole [dziennik Karpatki]
MŁOTKIEM JĄ!!!...
... albo i kilofem, jeśli będzie trzeba!
No i proszę, mamy ściankę do rozbiórki. A nawet dwie. Korytarz u góry okazał się zdecydowanie za wąski, mimo iż zgodny z projektem. A zamiast ścianki koło schodów będę miała tralki. Tak nietypowo
Pan Wiesiu przyjął nasze uwagi ze stoickim niemal spokojem i tu nas nieco rozczarował, bo już spisaliśmy testamenty (ze spłatą kredytu w roli głównej ) i pociągnęliśmy zapałki, które z nas zostanie przez niego zamordowane z zimną krwią... A tu nic!!!!!! A wręcz przeciwnie: dobroduszne "sam to u siebie przerabiałem"! Coś mi jednak mówi, że to spokój pozorny i rozbiórka zostanie jednak odnotowana na fakturach...
Tak, czy inaczej, w tym tygodniu kończymy ściany i od przyszłego walczymy z dachem. Dachówka chwilowo bez zmian. Męczy mnie ta stagnacja! Pocieszam się, że kolejne niespodzianki-zamawianki wyjdą przy oknach. BTW - jeden profil zdecydowanie do odrzucenia. W starciu decenic - veka 1:0 dla tego pierwszego (mimo, że nie mam pewności, czy mój faworyt akurat tak się pisze )
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia