Marchewkowe pole [dziennik Karpatki]
NIE WSTANĘ, TAK BĘDĘ LEŻEĆ!!!
Muszę przyznać, że dawno mi się tak fajnie nie chorowało
Nieletnie dorastają, więc starsza matkuje młodszej i dodatkowo zalewa mnie na przemian kawą i herbatą. Na wszelki wypadek zimnymi, bo bezpieczniej. Ja te fusy dyskretnie utylizuję w zlewie, wzruszona dowodami troski i uczucia. Córcia zaś cieszy się z dobrych uczynków i nieposkromionego apetytu matki
A ja sobie leżę w sposób niezwykle kreatywny. Wczoraj zaprojektowałam wreszcie dwie nasze łazienki. Tradycyjnie: kredkami na bloku. Mam wrażenie, że dostarczę kafelkarzom powodów do radości, ale trudno. Mały Żonek wyraził radość z zaangażowania i, by zapału nie gasić, pochwalił pomysły. Urosłam 5 cm!
W głównej łazience u góry będzie Tajga z Tubądzina, mała przy sypialni będzie odważna biało-różowa w Euforii Cersanitu, a dolna to żółto-biała Majolika Tubądzina.
Czeka mnie jeszcze jedna łazienka i hol z kuchnią. Dziś już nie będzie tak błogo, bo mamy kolędę (ostatnią w tym mieszkaniu!), więc trzeba zwłoki zwlec z łoża boleści i nieco ogarnąć mieszkanie. A konkretnie jeden pokój.
Póki co, przejrzałam oferty z agencji nieruchomości, bo powoli zbliża się moment sprzedaży mieszkania i wypadałoby z grubsza oszacować jego wartość.
A, i wyczyściłam katalog "ulubione" z kafelkami, bo jednak 38 wybranych linków to trochę za dużo....
Z radosnych wieści: klimaty okołobudowlane wpływają też na Nieletnie. Dziś zaatakowały mnie z kolejnym katalogiem i radosną wieścią, że "taką komodę to one muszą, ale to muszą koniecznie mieć i tyle!". Faktycznie, fajny ten mebel. Jak na moje oko to jakaś 15 "ostateczna" propozycja na przestrzeni ostatnich dwóch tygodni
A wczoraj młodszy Grubiszon, widząc kredki w rękach rodzicielki, wdrapał się na moje łóżko i po chwili pracowicie coś malował, stękając przy tym twórczo: "taaak, tu będą drzwi, a tu okno....". Na szczęście to akurat już mamy, ale może twórcze plany przydadzą się na przyszłość????
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia