Marchewkowe pole [dziennik Karpatki]
IM DŁUŻEJ PATRZĘ, TYM MNIEJ WIEM
Wylewki na ukończeniu. Jutro wielki finał w kotłowni i garażu. A później przestój, bo to tałatajstwo musi schnąć...
A teraz o dylematach wykończeniowych ciąg dalszy. Tym razem chodzi o agd do kuchni. Uzbroiłam się w muratorowe doświadczenia i wyruszyłam na podbój sklepów, żeby w realu dotknąć tych cudów, narobić nadziei sprzedawcom i prawdopodobnie w końcu sięgnąć do przepastnych półek internetowych sklepów
W sklepie nie dla idiotów sprzedawca na dzień dobry powitał mnie pytaniem, jak często myję piekarnik? A co to pana do jasnej obchodzi????? Wczoraj dla odmiany wzięłam odwet na wypicowanym sprzedawcy w jadowicie żółtej koszuli i uprzedzająco grzecznego. Zaproponowałam, że chętnie zobaczę piekarnik z pyrolizą, ale nie z wkładami. Pan zrobił Dobiłam go pytaniem o możliwość zamontowania prowadnic teleskopowych. Po wyszliśmy ze sklepu. Mały Żonek przyglądał mi się zaś bacznym wzrokiem pt. "zgłupiało mi babsko na starość i nowe technologie wymyśla".
Na szczęście w sklepie na innej planecie kolejny pan (tym razem niebieska koszula ładnie korespondująca z wystrojem salonu) natychmiast podjął merytoryczną dyskusję, upewniając Małego Żonka, że jego połowica nie straciła jeszcze rozumu. A przynajmniej nie do końca, co przy wykończeniówce jest nie lada wyczynem... I teraz wiem jeszcze mniej. Czy upierać się przy piekarniku Boscha, czy zdecydować się na Siemensa (ew. wybranego modelu na oczy nie widziałam, bo to wersja "na zamówienie")? Z czego w razie konieczności zrezygnować: z pyrolizy, czy prowadnic? Czy metal na dnie zmywarki jest rzeczywiście tak istotny? Z ilu programów faktycznie się korzysta? Czy zwykła emalia z grubym dnem poradzi sobie na płycie indukcyjnej?
Z pewniaków mam okap i prawdopodobnie lodówkę. Za pralkę jeszcze się nie zabraliśmy. Podejrzewam, że będzie równie wesoło i, co tu kryć, równie mało owocnie...
A. I zaczęliśmy się rozglądać za drzwiami wewnętrznymi. Te, które mi się podobały kosztowały 2,5 tys. zł. Za samo skrzydło W sobotę jedziemy więc do kolegi, który robi drewniane. Zobaczymy. Póki co, znalazłam klamki, które mnie zachwyciły! No dobra, zaskoczyły. Albo i zdegustowały. W całości wykładane drobnymi diamencikami! Śliczności.... Może kogoś zainspiruje taka możliwość. Dodę na przykład. Na cenę na wszelki wypadek nie patrzyłam.
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia