Marchewkowe pole [dziennik Karpatki]
WYPAD W PRZYSZŁOŚĆ
Ale się ludziska za budowanie wzięły! To już innych pomysłów na hobby i elegancki sposób na ogłoszenie bankructwa nie ma??? Raptem kilka dni mnie nie było i już w otchłań głęboką spadam
To ja wybiegnę w przyszłość. Ot, tak - nietypowo. Może przy okazji uda mi się nieco pogodę zaczarować i tzw. samospełniające się proroctwo odpalę????
Bo jutro to wchodzą panowie od dachu. Wprawę i doświadczenie mają, bo ostatecznie kilka razy już wchodzili Mieli wejść dzisiaj, ale im od rana padało, więc na Śląsk nie dojechali. A na dachu nudzić się nie będą, bowiem czeka ich przełożenie sporej części dachówki, wymiana wełny itp. przyjemności. Pan Wiesiu był w domku, zobaczył pokoje i jęknął. Ten etap mamy za sobą. My już kwieciście i poetycko klniemy. Następny etap to rękoczyny. Blisko.
Z przyjemności (no dobra, to spojrzenie jednostronne i bardzo egoistyczne. Mały Żonek płacił i łkał): zamówienie na AGD do kuchni zrealizowane i zapłacone. Teraz czeka spokojnie w magazynie na przypływ weny pana stolarza. Nic się nie zgubiło Jakoś tak nietypowo...
W tym tygodniu jedziemy też po odbiór umywalek i wanien. A kafelkarze zaczynają działać od przyszłego tygodnia
Optymistka................
P.S. Z doświadczeń poza budowlanych: dziś dzień obserwacji nadużycia semantycznego (yorka) po narkozie. Psy mają fajnie! Przed wyrywaniem mleczaków idą w kimono. A mnie przed kanałówką to uprzejmie lokalne znieczulenie proponują, a potem wyżywają się dwie godziny... Ech, nie ma sprawiedliwości na świecie....
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia