Marchewkowe pole [dziennik Karpatki]
I DALEJ
Małe wyjaśnienie: blat na murku jest oczywiście w kolorze mebli, a na zamontowanie czekają drzwi do spiżarki. Te ostatnie (znaczy się - drzwi wewnętrzne, bo spiżarka jest dziełem stolarza od kuchni) są w kolorze mebli kuchennych. Dokładnie i przez przypadek: kolor drzwi to tik, kolor mebli to Mcośtamcośtam z palety dostępnej w hurtowni zaopatrzenia dla stolarzy.
Skoro o drzwiach mowa - pokojowe:
http://images34.fotosik.pl/346/69920c96b0e2e23bmed.jpg
i między holem a wiatrołapem
http://images26.fotosik.pl/266/67742b3ade5c8907med.jpg
Drzwi, które generalnie mi się podobają, drażnią mnie jednym szczegółem: zawiasami. Szlag mnie trafia, jak na nie patrzę i pomysły rodem z "Sąsiadów" mnie się po głowie kołaczą, bo albo kątówką upitolę te barokowe wypustki, albo zmienię wszystkie zawiasy na proste złote (ogólnodostępne), a następnie na zmienione złote nałożę srebrne nakładki, a potem już spokojnie kupię srebrne satynowe klamki. Prawda, że to proste???? Nie wiem tylko, dlaczego Mały Żonek w tej materii nie podziela mojego entuzjazmu.
Tyle w temacie wnętrz. Na zewnątrz też zmiany. Na dobry początek ciepła kołderka. Chwilowo jeszcze bezpłciowa kolorystycznie, ale to się zmieni:
http://images26.fotosik.pl/266/6d20ec0576e54d55med.jpg
Na koniec nowy lokator naszego domu. Kicz, aż zęby bolą, ale nas zauroczył. Jak tylko w sklepie przestaliśmy histerycznie i zespołowo rechotać (wzbudzając tym pewną konsternację), podjęliśmy jednogłośną decyzję, że gada trzeba adoptować. Kleofas zamieszka w łazience:
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia