Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości
  • wpisów
    20
  • komentarzy
    0
  • odsłon
    75

Nie chcę domku z ogródkiem


Zuza35

491 wyświetleń

Nie pisałam nic, bo pisać nie było o czym Dom się buduje, a ja mam dobę za krótką, więc się nie mam kiedy domem zajmować (zawodowo znaczy zarobiona jestem do upadku moralnego). Uczciwie przyznaję, że teraz na tym po kuprze dostaję, bo jeżeli coś potrzebuję kupić, to idę do pierwszego sklepu i kupuję. Nie mogę latać i cen porównywać. W pewnym momencie okazało się np., że gdzieś mi się zagubił zakup sprzętu AGD - ot, taki drobiazg Musiałam to nadrobić w pół godziny. Kolega poczciwina (a żeby go pogięło ), który czasu ma więcej, poinformował mnie, że przepłaciłam o 2 000. A w cholerę z tym.

 

 


Dobija mnie bank. Ja nie wiem, naprawdę... Nie chcę nikogo odsądzać od czci i wiary, może z mojego punktu widzenia to gorzej wygląda niż jest w rzeczywistości, ale na razie mam wrażenie, że w bankach sadzają panienki wybierane tylko na podstawie jakości makijażu, bo innego wytłumaczenia nie ma.

 


Pierwsza panienka nie znała druku, który kazała mi wypełniać. Tym sposobem cały druk był pomazany i skreślany. Chciałam przepisać, ale powiedziała, że nie trzeba - a ja głupia posłuchałam. Zostawiłam pomazany formularz, kupę dokumentów i poszłam sobie. Panienka też poszła, na urlop. No i git, niech bawi się dobrze. Minął czas przez nich wyznaczony, milczą, więc ja dzwonię nieśmiało. Tamta panienka cały czas na urlopie (ile ona tego urlopu ma?), ale inna panienka mnie radośnie informuje, że ten mój wniosek cały czas leży na jej biurku i nie poszedł dalej. Dlaczego? Bo ten formuarz taki pomazany i ona się nie może zorientować, a poza tym WYDAJE się jej, że jakowyś dokumentów w tej kupie brakuje. Aha. No to ja do niej idę, pokazuję dokumenty palcem i, jak ciężka idiotka (naprawdę chyba przygłupia jestem), nie przepisuję formularza. Mija następny czas wyznaczony. Dzwonię już mniej nieśmiało. I bum, nie dostanę kredytu A dlaczego? Bo ukryłam 5 kredytów, które spłacam. Rany koguta... Ukryłam je nawet przed sobą, na to wychodzi, bo mózg mi paruje, ale nie pamiętam... Idę do niej. Okazuje się, że to trzy karty kredytowe (z których wyciągi załączyłam do wniosku, ale po co oglądać tę kupę - przecież to nudne), wpisałam je do pomazanego formularza, tylko w innym miejscu (pierwsza panienka tak mi kazała). W tym jedna na co dzień używana, a dwie nieruszane, na których mam saldo 0. Dwa pozostałe to kredyty, które kiedyś tam miałam, ale już spłaciłam dawno temu. Znaczy BIK działa, ale, jak wszystko w tym kraju, nie do końca...

 


Wychodząc pytam czy teraz już skończy się ten cyrk i kredyt dostanę, bo zaczyna mi się spieszyć. A panienka mi odpowiada: "nie wiem, mogą rozpatrzyć negatywnie, bo te ZATAJONE kredyty pani nie pomogą"... O ciężka cholera... Znacie jakiś bank, w którym kredyt dostanę w 3 dni?

 

 


I teraz pytanie klucz:

 


Ile czasu zajmie sprawnej ekipie:

 


- pomalowanie ścian

 


- położenie podłóg (desek i terakoty)

 


- zamontowanie oświetlenia

 


- zbudowanie kominka

 


- podłączenie pieca

 


- podłączenie elektryczności?

 


0 komentarzy


Rekomendowane komentarze

Brak komentarzy do wyświetlenia

Gość
Add a comment...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.



×
×
  • Dodaj nową pozycję...