Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości
  • wpisów
    113
  • komentarzy
    0
  • odsłon
    270

Włóczykijowa Zygmuntówka


wloczykij

463 wyświetleń

jest późny ranek, siedzę na działce i doglądam ostatniego etapu akcji Z - montażu rolet. Pogoda taka jak wczoraj czyli niezbyt ciepło i ani grama słońca. Ekipa pojawiła się o umówionej godzinie. Zobaczymy co dalej. A jak było wczoraj?

Zacznę od tego, że zamiast pójść spać o normalnej porze to o 2 w nocy czytałem dziennik świercza. Potem też za dobrze nie spałem, bo Marta kiepsko spała. No ale udało się wstać o 6:15. Cicho się spakowałem, zjadłem małe śniadanie i na działkę. Dotarłem tam punkt ósma. Poczekałem trochę i dzwonię, a tu niespodzianka - ekipa do drzwi przyjedzie dopiero o 9 a okna około 11. Trochę się zeźliłem ale cóż było robić - wziąłem cyfraka, wziąłem statyw i ruszyłem w teren na małą sesję. I okazało się, że nie ma tego złego coby na dobre nie wyszło: spotkałem ekipę z MELIOPOZu i zagadnąłem czy aby nie podjęli się podłączenie mojego nowo budowanego domu do istniejącej już na posesji studzienki kanalizacyjnej. Majster się ze mną przespacerował na działkę - popatrzył, pomierzył i rzekł: jak pan dostarczy towar to my to zrobimy za 1600zł. A ja na to, że proszę o jakiś telefon bo aktualnie nie mam wolnych środków płatniczych. I ten sposób problem podłączenie do kanalizy został rozpracowany. Parę minut po 9 przybyła ekipa od drzwi: majster i 3 pomocników. Same drzwi przyjechały dnia poprzedniego. Majster komenderował a pomocnicy robili. Sprawnie to szło i sympatycznie. Nawet kiedy zrobili sobie małą przerwę śniadaniową to spytali czy mi też zrobić coś ciepłego do picia. Kiedy już kończyli to przyjechała ekipa "okniarzy" wraz z oknami. No i zaczęło się montowanie okien, a było co robić: 16 okien w tym balkonowe 3 szerokie i 4 wąskie. Kiedy okniarze zaczęli swą powinność czynić to ja pojechałem na małe zakupy do castoramy. Z rzeczy ważnych to nabyłem wreszcie nową drabinę, bo stara już nie była godna zaufania. Wracając zakupiłem dużą pizze i przyjechałem na działkę, a tam już dół prawie cały zrobiony. Zjedliśmy wspólnie pizze i panowie wrócili na front robót. Około 17 przyjechał szwagier swoim dostawczakiem, bo mieliśmy zapakować to całe odpadowe drewno i zawieźć do dziadka mojej żony w celu zamiany tego surowca we wkład do pieca. Dobrze się stało, bo pomógł nam ciągnąć te 4 wąskie balkony na poddasze. Potem okazało się, że okniarzom samochód odmówił współpracy. Powalczyliśmy z tym kwadrans i zdecydowaliśmy, że najpierw załadujemy drewno a później znów spróbujemy zaciągnąć okniarzowy pojazd. Załadunek poszedł szybko, bo panowie monterzy bez pytania i proszenia nam pomogli. Druga próba zaciągnięcia nieposłusznego samochodu zakończyła się pełnym sukcesem, po kilkunastu metrach ciągnięcia usłyszeliśmy w końcu niespieszny bulgot dieslowskiego napędu samochodu panów monterów. Pożegnaliśmy się. Kiedy wróciłem do domu to zdążyłem jedynie przekopiować zdjęcia z aparatu. Potem zacząłem usypiać Martę a kiedy ona wreszcie usnęła to ja też odpłynąłem. Miałem nadzieję, że popisze, kiedy będę na działce, ale tu zasięg jest kiepski i ciągle zrywa połączenie, więc piszę offline i umieszczę na sieci przy najbliższej okazji. Nic idę zobaczyć co robią roleciarze.

0 komentarzy


Rekomendowane komentarze

Brak komentarzy do wyświetlenia

Gość
Add a comment...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.



×
×
  • Dodaj nową pozycję...