Dziennik budowy KZE
No to 31.08.2005r. nadejszła wiekopomna chwila:
Odebrałem (i od ręki uprawomocniono mi) pozolenie na budowę!!!
Ale super uczucie...
Oczywiscie nie obyło się, bez problemów. Wczoraj przed podpisaniem pozwolenia (przez kierownika wydziału architektuty) okazało się, że mam śmietnik za blisko ogrodzenia... Powinno być 2 metry, a my z sąsiadem ustalilismy, że na granicy robimy.. W każdym wypadku rozwiązaniem tego problemu były dwie kreski i cyferka 2. Pomogło byłem zgodny z litera prawa. Potem okazało się, że jak usuwalismy z architektem jedno okno połaciowe to na jednej z kopii zapomnieliśmy wstawić czerwonego x i musiałem tą niedoróbkę uzupełnić... Jakby nie patrzeć trzeba pochwalić Pana Kierownika, bo starał się ile mógł by mi podpisać PnB...
No to dziś zadowolony przyszedłem razem z Żoną do gminy po odbiór PnB i uprawomocnienie. I tutaj okazał się mały problem, który niemalże urósł do rangi afery....
Po prostu na moim PnB wpisano błędną nazwę projektu domu, który miałem stawiać. Dla mnie drobiazg. W końcu to tylko nazwa. Ale na moją niesmiałą uwagę, że niezgadza się, Pani w UG zareagowała w sposób zgłoła inny. Okazało się, ze na PnB nie może być skreśleń... Sądziłem, że drukną jeszcze raz pismo z Word'a i będzie po sprawie.... O ja naiwny... W pierwszym odruchu Panie powiedziały bym przyszedł jutro bo nie ma dziś Pani inspektor, która moje PnB pisała... Nie przekonywał mnie ten argument.. Na szczęście w UG był Pan Kierownik, który wytłumaczył tym Paniom by wzięły się do roboty! I po 1h .. była nowa podpisana decyzja o PnB!!! Dało się!! Potem okazało się, że mozna uprawomocnić. Jak podpisze się (razem z zoną), że nie zgłaszamy żadnych zastrzeżeń itp. i MAM wreszcie MAM pnB. Ale super czuję się...
A swoją drogą jak człowiek nie będzie upierdliwy, marudny i uparty to nic nie załatwi w Urzędzie... Ja nie wiem z jakie epoki są te Panie...
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia