Dziennik budowy KZE
5.12.2005
Byłem na działce, by przegadać z majstrem sprawę stropu i ścianki w holu przy wejściu. I wiecie co było najprzyjemniejsze? Deszcz padał, a ja schowałem się w swoim domu!!! A było to mozliwe, bo strop po ułożeniu został nakryty folią budowlaną (przed śniegiem). I stałem tak sobie, gdzieś pomiedzy łazienką, a przedpokojem i patrzyłem na ścianki od spiżarni... A mysli moje radowały się. Pierwszy raz schroniłem się na budowie (tfu! w domu ) przed deszczem... Super uczucie. Własny dach nad głową... Tu pada, a ja stoję na chudziaku i nic mi nie kapie na głowę. Moge przeczekać deszcz, moge ogladac świat przez okna i/lub drzwi, ale najważniesze: nic mi nie kapie na głowę.
Wrażenie super!
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia