Graczyk i dmuchawce latawce... Dziennik budowy
Święta Święta i już po. :) Nie abym cieszył się z powrotu do rzeczywistości czyli praca, budowa, dom, ale takie Święta strasznie męczą. Nieostrożnie wszedłem na wage i o zgrozo.... Może się popsuła.
Na budowie względny spokój, który mnie coraz bardziej wnerwia. "Specjalista" od kominów i tynków ciągle robi nam tynk na kominach i marudzi że nie ciągnie, zimno, wieje i ciemno się robi wcześnie a na moje uwagi że trzeba było jakoś tak sprawniej, szybciej, lepiej to tylko milczy.
Tak czy siak muszą skończyć całą robotę na dachu do przyszłego piątku kiedy to wchodzi dekarz na łacenie.
Wczoraj dojechała brakująca boazeria, łaty i kontrłaty. Cała góra desek leży i czeka na nabicie.
Niestety boazeria jest surowa i chyba nie pomalujemy jej przed nabiciem , bo kompletnie nie pije a na dach pójdzie niezaimpregnowana. Mam nadzieję, że nic jej się nie stanie do wiosny a potem jakoś to będę musiał wyszlifować i wymalować.
Niestety nie ma co fotografować więc fotek brak.
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia