muriel.... day by day
na budowie działają dachowcy i tynkarze. Prąd skończony.
W tym miejscu pragniemy podziękować Elektrykowi za jego wkład w rozwój sztuki poprzez stanowienie artystycznego tła dla fotki
ale opisać chcę akcje z piątku.....
w piątek dachowcy cały dzień wciągali dachówki do góry, po cztery, co by je od poniedziałku (może soboty?) zacząć rozkładać tak jak już dach wyglądać powinien. No i ok. Tyle że po powrocie do domku wieczorkiem i obejrzeniu pogody (zbliżająca się Emma - wg prognozy najsilniejszy wiatr o 3 w nocy), zadzwonił telefon - "przyjedźcie otworzyć, jedziemy układać dach, do trzeciej mamy czas".
Moja reakcja:
ale...... ułożyli. W nocy, przy rozstawionych halogenach. Połowa dachu gotowa. Ta od "wietrznej" strony. Efekt - spadły DWIE dachówki. Reszta - rozłożona - ocalała. Aż się boję myśleć, co by było, gdyby......
W., M. - podziwiam Was, dzięki za determinację
no i jeszcze jeden hicior - tylko nie wiadomo czy się śmiać, czy płakać. Tynkarze mieli przyjechać w piątek. Jeżdżą spod Konina, więc kawał drogi mają. Przyjechali. Rozłożyli maszynę. "Poszprycowali" górę domku. I kawałek dołu (kilka ścianek). Po czym stwierdzili (po ok 20 minutach pracy), że w sumie już się napracowali i na dzisiaj skończyli. I pojechali................
dzisiaj było już lepiej. Zobaczymy.
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia