muriel.... day by day
dzisiaj minął kolejny straszny dzień
nerwowo, bo milion ludzi na budowie, każdy coś chce (albo raczej nie chce - robić tego co ma), Dziecko chce jeść, a ja powinnam być w pięciu pomieszczeniach naraz i najlepiej wszystko wiedzieć
i jeszcze do Pana od g-k - jak zobaczyłam jaką fuszerę (mimo poprawiania) odstawił na łączeniach ścianki kolankowej ze skosem to mi się wszystkiego pod koniec dnia odechciało. Efekt - szpachlarze wszystko muszą zwalić i mocować jeszcze raz na profilach
za to płytkarz napawa optymizmem - stwierdził, że łazienka będzie - uwaga cytat - "piękna"
no i był kolejny fachowiec od szafogarderob - i w końcu jakiś, z którym się normalnie gadało. Co prawda nie mam jeszcze wyceny (ale tej przedwczorajszej tez jeszcze nie mam), ale zobaczymy. Przynajmniej ten dzisiejszy spełnił jedno z bardzo ważnych dla mnie kryteriów wyboru - był trzeźwy.....................
no nic, siedzieć i płakać nie ma co, trza się do roboty brać.
Długi weekend zapowiada sie pracowicie, szpachlarze od 9 do 21, płytkarz od 9 do 17, zobaczymy jak im pójdzie.
Damy znać.
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia