muriel.... day by day
dawno nie pisałam, choć wiele się zmieniło...... mieszkamy od, hmmm, kilku miesięcy mamy domek wytynkowany, wyszedł co prawda inaczej niż to sobie wyobrażałam, ale na zmianę jakby za późno. Miał być piękny beżowo-brązowy, a jak Mały pierwszy raz zobaczył gotowy, krzyknął "Mamo jaki mamy piękny RÓŻOWY domek!!!" dzisiaj jakoś mi to już nie przeszkadza, cociaż jak zaświeci mocniej słońce to faktycznie można zwątpić. No ale przynajmniej w następnym domu wybiorę inne kolory
Poza tym cały czas wykańczamy - wciąż brakuje pierdół typu lampy (choć częściowo już upatrzone), karnisze, firany.... ale w końcu przyjechało (wczoraj) moje po-babcine biurko!!! Robert od renowacji jest absolutnym geniuszem....... jest pięęęękne. Boskie po prostu.
No i oczywiście nie obyło się bez pewnych "kwiatków"..... jak na przykład dopiero wczoraj udało się ściągnąć płytkarza na dokończenie cokołów (po drzwiach, które miały obsuwę - przyjechały pod koniec lipca, a potem pan jakoś nie mógł znaleźć dla nas czasu....), jakieś pęknięcia, jakieś niedoróbki przy malowaniu.... Generalnie jak ktoś umie robić laleczki voodoo to ja chętnie na szpachlarzo-malarzy nauczę się tej sztuki
No i mamy wycenę na założenie trawnika........... sama się raczej nie podejmę, a póki nie wygramy w totolotka będzie pewnie chwasto-łaka. I co tam
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia