Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości
  • wpisów
    34
  • komentarzy
    0
  • odsłon
    81

Batuta Gosi i Grzegorza


master111111

464 wyświetleń

Po lekturze kilku innych dzienników (np. alfreda , siłaczka), naszła mnie taka oto refleksja, że za kilka lat, już tego nie będę pamiętał tak ostro jak teraz. Co innego żona - ta to jest pamiętliwa, że o córce już nie wspomnę.

 

 


Szkoda by było stracić te wspomnienia. Następne takie już raczej się nie zdarzą, w myśl zasady jedno życie , jeden dom ( właśnie ją wymyśliłem ). Idąc dalej tą myślą czy jeden dom =1 żona ?? Hmm... Ale mi się oberwie od mojej połowicy.

 

 


Teraz już jesteśmy na etapie uprawomocnienia się pozwolenia na budowę , które przypada na dzień 15-03-2006 r. Oby żadna ze stron nie wniosła jakichkolwiek zastrzeżeń .

 

 


Ale hola, to ma być według założeń chronologiczne przedstawienie podjętych działań.

 

 


Zacznę od tego, że zawsze chciałem osiągnąć do trzydziestki trzy jakże powszechnie cytowane rzeczy, czyli posadzić drzewo, mieć syna, i wybudować dom .

 

 


W moim przypadku te dwa pierwsze założenia mogę uznać za wykonane .

 


Pierwsze nawet bardziej niż większość z nas, ponieważ moim zawodem wyuczonym jest leśnik (pozdrawiam Goraj ) i przez pięć lat bardzo czynnie go uprawiałem.

 


Drugie także mi wyszło ( tu już był mniejszy wkład ale co ważne 100% z własnej produkcji ) w postaci syna i tu musze zaznaczyć, że to jest najlepszy syn na Świecie. Szkoda, że cholernik tak szybko rośnie.

 


Pozostała trzecia kwestia i najtrudniejsza, czyli budowa domu .który już za 30- lat będzie nasz ...

 

 


Czemu się budujemy??

 

 


Mieszkamy teraz u moich teściów w domki jednorodzinnym tzw. kostce. Z biegiem lat robi się coraz ciaśniej, choć mamy dla siebie cały parter tzn. dwa pokoje z kuchnią i łazienką. Dzieci rosną i już teraz się kłócą w tym swoim pokoiku, a co będzie z biegiem lat ...; strach pomyśleć.

 


Poza tym i to chyba najważniejsze oboje z żoną o tym marzyliśmy, żeby być na "swoim". Wiele osób z naszego otoczenia uważa to za jakieś wariactwo, bo przecież „macie gdzie mieszkać i to prawie za darmo i po co się ładować w wysoki kredyt ”.

 


Nam, a szczególnie mi brakuję tzw. autonomii. A do szewskiej pasji jakiś czas temu doprowadzało mnie oprowadzanie gości po naszym „dole” i pokazywanie rozkładu pomieszczeń oraz wykonanych remontów. Istna kawalkada , a poczuć się można jak małpa w zoo. Wariactwo i choć złego słowa o teściach powiedzieć nie mogę to ja już chyba jestem za stary na wspólne mieszkanie.

 


Koniec i kropka.

 


Decyzja o budowie domu zapadła hmm … gdzieś rok temu. Tylko gdzie ??

 

 


Rok 2005

 

 


Najpierw udaliśmy się do banku BPH z zapytaniem o nasze zdolności kredytowe. Wypadły pomyślnie, a przy okazji trwała promocja . W dzisiejszych czasach bez promocji to już nic nie można sprzedać. Z drugiej strony słowo „promocja” działa na ludzi w potrzebie jak lep albo kupa na muchy . Chyba jeszcze tylko Kościół opiera się magii promocji. To dało mi do myślenia … co z odpustami ??

 


Tak czy siak kredyt teoretycznie już był na zakup działki ale samej takowej jeszcze nie.

 

 


Chodziliśmy i pytaliśmy.

 


Aż w końcu okazało się że znajoma Gosi, Ania, ma na sprzedaż kawałek ziemi. Było to w tej samej wiosce w której mieszkamy ale na drugim końcu i teście w kapciach nie przyjdą . Lokalizacja idealna. Blisko miasta – jakieś 4 km do centrum miasta Lębork. Wszystko wydawało się cacy, no może cena nie aż tak bardzo.

 


Cos jednak wisiało w powietrzu . W momencie, gdy tknięty palcem Bożym, wpadłem na to aby wraz ze szpadlem w dłoni ruszyć na rekonesans glebowy. Ziemia i owszem niezła - piękny czarnoziem. Więc gdzie haczyk ?

 


Jak się okazało poziom wód gruntowych jest tu bardzo wysoki. Wyszło na to, że na głębokości ok. 80 cm pojawiła się woda . I tu czas na konkluzję. Nie wiedziałem czy się cieszyć czy nie. Z jednej strony udało nam się uniknąć późniejszych kłopotów, bo to dla mnie jak postawić dom na wodzie i mieć nadzieję ,że wszystko będzie ok. Z drugiej strony już się jakieś tam w głowie klarowały plany zagospodarowania działeczki.

 


Właścicielka owej ziemi słysząc nasze sprawozdanie nie chciała uwierzyć w tą wodę . Nieźle jej namieszaliśmy .Ta oferta została odrzucona.

 


Teraz juz wiem, że to był dopiero początek naszej krucjaty.

 

 


Cdn.

 


dziennik budowy http://forum.muratordom.pl/viewtopic.php?p=1087882&highlight=#1087882" rel="external nofollow">http://forum.muratordom.pl/viewtopic.php?p=1087882&highlight=#1087882

 

 


komentarze http://forum.muratordom.pl/viewtopic.php?p=1088332#1088332" rel="external nofollow">http://forum.muratordom.pl/viewtopic.php?p=1088332#1088332

0 komentarzy


Rekomendowane komentarze

Brak komentarzy do wyświetlenia

Gość
Add a comment...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.



×
×
  • Dodaj nową pozycję...