Batuta Gosi i Grzegorza
Podobno dni w lato są dłuższe. Niemniej jednak jakoś nie potrafię tego odczuć. Masa spraw do załatwienia i te ciągłe przeliczenia. Kto się nie budował to nawet nie ma pojęcia, chyba że kasy ma w brud i nie musi szukać taniej.
Dziś fotoreportaż, bo generalnie to bym się już powtarzał. :) Cieszy natomiast fakt, że słoneczko jak dotąd świeci porządnie, od czasu do czasu polewając spieczona ziemię orzeźwiającym deszczykiem.
Koloru mahoniu zdążyła już także nabrać nasza ekipa budowlana wyglądając teraz jak murzyny.
Niestety skoszona wcześniej trawa nie ma jakoś teraz okazji aby wyschnąć. Na szczęście to już nie nasz problem – choć jeden.
http://i44.photobucket.com/albums/f2/master111111/skoszona322aka.jpg
Marzy mi się aby to wszystko było już gotowe i tak po prostu nie musieć wciąż myśleć jak pogodzić tyle spraw.
Niestety nie wszystko idzie po nasze myśli. Z zamówioną oczyszczalnia sam nie wiem jak będzie, a teoretycznie to już powinna być u mnie. Polski przedstawiciel zawarł ze słowackim producentem jakąś umowę, że jest on teraz jedynym możliwym odbiorcą na terenie Polski. Może uda się ja zakupić przez firmę słowacką. Póki co to czekam do 30 czerwca, tj. do trwania promocji i z braku innego wyjścia zakupie ją w Bioeko --> czytaj drożej.
Układanie więźby dachowej już tuż tuż , a my nadal nie mamy dekarza. Wszyscy, a było ich na razie 6–ciu albo są zawaleni robota albo cenią się tak, że nas po prostu na nich nie stać. Zostało naszczęście jeszcze trochę czasu i możliwości. Partacze, bez polecenia nie maja szans, nie chcemy przecież później się denerwować, przekładać dach, sądzić się lub Bóg wie co jeszcze. I tak wydaliśmy już na niego kupę kasy. Ciekawe czy kogoś znajdziemy.
Jedna sprawa natomiast się już wyjaśniła. Po bardzo długich i męczących przemyśleniach , masie e-mail’i , telefonów, rozmów w końcu zdecydowałem się na zakup kolektorów słonecznych. Dziwne jest to, że długo jako jedyna możliwość brałem pod uwagę kolektory firmy Hewalex. Natomiast ostatecznie wybrałem te z firmy Watt montowane w połaci dachowej na naszym wykuszu. Przeważyła cena i wydajność. Nie często zdarza się aby te dwa wyznaczniki szły razem w parze. Za około 4 tygodnie możemy się spodziewać przesyłki. Mam nadzieję, że przynajmniej od maja do końca września nie trzeba będzie myśleć o grzaniu wody. Trochę mnie śmieszą wypowiedzi tych co twierdzą, że póki co z ekonomicznego punktu widzenie jest to nie opłacalne. A co z wygodą i oszczędnością opału ?? Przecież dzięki nim przez najładniejszą część roku można żyć beztrosko i zapomnieć o obowiązku dostarczenia ciepłej wody. W pozostałe miesiące kolektory także będą działać ale już tylko jako wspomaganie typowego uniwersalnego pieca. To także ma jakąś wartość. Takie są plany.
http://i44.photobucket.com/albums/f2/master111111/zestawsolarny.jpg
Prace budowlane nadal trwają i już niedaleko do końca tzw. stanu surowego otwartego.
http://i44.photobucket.com/albums/f2/master111111/szalunkiparteru.jpg
http://i44.photobucket.com/albums/f2/master111111/szalunkiparteru1.jpg
http://i44.photobucket.com/albums/f2/master111111/zbrojenie-1.jpg
http://i44.photobucket.com/albums/f2/master111111/stropparteru2.jpg
http://i44.photobucket.com/albums/f2/master111111/stropparteru1.jpg
http://i44.photobucket.com/albums/f2/master111111/zbrojenie3.jpg
http://i44.photobucket.com/albums/f2/master111111/zbrojenie2.jpg
Stal na zbrojenie przywoziliśmy 3 razy. Tu się nas budowlaniec nie popisał. Wiem, że ciężko to obliczyć, ale 3 razy to przesada.
W piątek 23-06-2006r. nastąpiło zalewanie ostatniego stropu. Firma ta sama co poprzednio, ilość wykorzystanego betonu B15 to również 19 m3 po 175 zł netto/m3. Niestety na wieczór już popękał co podobno nie ma większego znaczenia na wytrzymałość, ale pozostawia jakiś taki niesmak. Podobno był tłusty czyli jakby za dużo cementu. Codzienni obficie go polewamy wodą. Dlaczego to tak właściwie nie wiem, ale ma być – to jest.
http://i44.photobucket.com/albums/f2/master111111/zalanystrop2.jpg
http://i44.photobucket.com/albums/f2/master111111/zalanystrop1.jpg
Przy wylewaniu były też nie lada przeboje. Jedna z „gruszek” z betonem cofając tyłem w dół drogi jakimś cudem zjechała za bardzo na pobocze drogi powodując bardzo realną możliwość wywrócenia auta. Przez trzy godziny próbowali wciągnąć ją z powrotem na drogę, przy pomocy fadromy i lewarków. Niestety zostało przy tym zryte 10 m pobocza, które winowajca obiecał naprawić. Oby. Ciekawe co stało się z tym kierowcą- nieszczęśnikiem. Znając ich szefa to nie wróżę mu nic dobrego. Przypuszczam, że albo wyleciał z roboty, albo obciążył go całymi kosztami.
Od dziś nasza ekipa zaczęła już stawiać poddasze. Oj szybko chce nasz Henryk nas opuścić. Zmobilizowała go informacja od nas, że dekarza mamy zamówione i po prostu musi się wyrobić. Później okazało się, że go jednak nie mamy, o czym już nie raczyliśmy wspomnieć.
Ważne, że u nas praca wre, a inni niech sobie czekają.
Niedługo zabieramy się za wylewanie posadzek w piwnicy. Wstępne sprzątanie z Małgosia już zrobiliśmy. Od razu zrobiło się tak jakoś przytulniej, mniej surowo.
http://i44.photobucket.com/albums/f2/master111111/sprzataniepiwnicy.jpg
Materiały już zamówione, wiedza teoretyczna także została nabyta. Denerwujące jest to, że szukając w Internecie info o składnikach takowego na B15 znalazłem sprzeczne wyliczenia. Jedne mówią o ilości ok. 200 kg, inne o 400 kg cementu na 1 m3. Hmm...?
Cdn.
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia