szczur miejski buduje za miastem: Faworyt Muratora
Dziś nie będzie o budowaniu, dziś będzie o dziś.
Czyli: Polska Złota Jesień według mieszczucha. :)
Wstałam dziś mówiąca głosem Louisa Armstronga.
IMO, to zobowiązuje.
więc
- dziatwę wywiozłam precz do szkoły, co się będzie pod nogami plątać
- korek był w stronę domu więc zjechałam na chwilę na plażę, sprawdzić czy Polska nadal kończy się od pólnocy wodą. Śpieszę donieść że tak i że jest tu teraz PRZE-PIĘ-KNIE. Chyba nawet ładniej niż latem.
- w piekarniku z wczoraj jeszcze się uchowało jedno crumble jabłkowe a w zamrażalniku lody waniliowe (ponoć nic tak nie robi dobrze na chore gardło jak lody na śniadanie )
- w Bieszczadach Złota Polska Jesień więc uciekamy tam na tydzień już wieczorem - wczoraj się zdecydowaliśmy a dziś rano już wszytko załatwione z urlopem i rezerwacją włącznie
- a teraz wdzieję bryczesy i odwiedzę Rudego żeby naładowac baterie przed pakowaniem i ucieszyć go wiadomością, że przez tydzień będzie miał z głowy drązki, kłusy wyciągnięte, zmiany nogi i szlifowanie stępa co go Bozia nie dała niestety.
What a Wonderful World!
Wszystkim znękanym, zagonionym, zniechęconym, przeziębionym biegnącym resztką sił :
http://www.youtube.com/watch?v=vnRqYMTpXHc" rel="external nofollow">http://www.youtube.com/watch?v=vnRqYMTpXHc
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia