Dziennik budowy - i trochę retrospekcji
Zaniedbałam cię dzienniku........
Parę zdań dzisiaj zamieszczę - ku pamięci.
Wczoraj wieczorem mieliśmy spotkanie z naszym instalatorem......byłam później zmęczona.
Fajny ten facet, z ogromnym poczuciem humoru - mimo chorego serducha - ale ja naiwnie myślałam, że już jakoś wybrniemy z problemów...... a tu ciągle coś.
1. mieliśmy uzgodnic przepusty w stropie na piony kanalizcyjne - dzień wcześniej - wracając co jakiś czas do rzeczy spieprzonych przez partaczy- zauważyłam, że piony się nie zbiegają, czyli rura która będzie szła od góry nie wchodzi w tą na dole wychodzącą z chudziaka .
Owszem rozprowadzenie kanalizy przed zasypaniem fundamentów robił instalator - sąsiad, który odpowienio nas skasował i pewno byłoby dobrze, gdyby PARTACZ ADAŚ nie postawił niepotrzebnie dodatkowej warstwy bloczków fundamentowych, hydraulik nie zastanawiał się nad tym jaka ściana będzie na nich wznoszona i zamiast wyjście rur przy działówce 11 cm to mam wyjście przy bl.fundamentowym 24 cm i dziadowski uskok - mam pretensje do siebie, bo nie było mnie przy rozprowadzniu tej kanalizy
Co trzeba zrobic ? Skuc tą warstwę i kolankami robic jakieś przejścia, wpuszczac rury w ściany............... na miłośc boską dlaczego jak się buduje to nie można zrobic ustaleń i nie niszczyc tego co już wybudowane ???
Moje obserwacje - wszyscy budowlańcy - jak już myślą... to tu i teraz... a nie perspektywicznie, co będzie później i czy swoimi decyzjami ułatwią komuś pracę czy wręcz przeciwnie....Różnią się między sobą tym, że niektórzy robią i są święcie przekonani o swojej racji a inni na mament w "bezzastanowieniu" potrafią się zatrzymac i zadzwonic do inwestora, kierownika budowy i upewnic się co do swoich pomysłów.
Dowcip instalatora - "nie może byc puszczona kanaliza z góry na dół bez kolan, bo zaraz ZIELONI na budowie się pokażą i trzeba mandat płacic...... gówienko łagodnie musi sobie spływac a nie waląc o glebę zabijac bakterie"
2. kolejna sprawa to komin ale nie chce mi się o tym pisac................. może kiedyś nadrobię.
Wczoraj również dowiedziałam się, że przynajmniej na leśniczego mogę liczyc, sam zadzwonił, bo wrócił z urlopu i oświadczył, że na jutro mamy do odbioru brakujące stemple. Ludzki gośc...
Jakoś poszukiwania wśród budujących na naszym terenie nie przyniosły skutku.......
Tym sposobem .....późną jesienią będę miała do odsprzedania 220 pięknych prostych stempli, o dł.3-4 metry, prosto z lasu bez pośredników
Otwieram listę chętnych... :)
Dzisiaj musiałam jakoś się wyżyc - za dużo spraw i smutków na głowie - więc narobiłam na budowie dymu....... kurzu znaczy się bo zamiatałam, inwestorek palił suche gałęzie z naszych drzewek,śmieci, a te których się nie dało to włożył do samochodu.... następnie skrzętnie pozbierał "kupki" przeze mnie zrobione ....
Ekipa? O 9 jak przyjechaliśmy jeden zwijał pręty, szef pił kawę a 2 pozostałych z pustaków i stali na strop zrobili prowizorycznego grila i piekli kiełbaski.
Nie powiedziałam nic ..............................................................................
zero komentarzy z mojej strony - to znak, że cienka linia, która była na końcu ślimaczego tempa i prac tzw. mało postępujących - została ...........nie przekroczona ale zerwana.
Ponoc na strop za dużo prętów architekt wkreślił, bo im się nie zmieści - wnisek, albo mam dom niezgodny z projektem albo coś zkaszanili.....myśleli, że zuch dziewczynka ( czyli ja ) jak zawsze weźmie projekt i wytłumaczy chłopcom co ma byc zrobione.......zaskoczeni byli ( w tym mój mąż ) jak odzyskałam głos i powiedziałam, że MAM DOŚC i nie zamierzam robic kolejnej specjalizacji - bo w końcu okaże się że jestem samowystarczalna i nie będą mi już potrzebni i jak mają problem to niech dzwonią do kierownika budowy......postali tak jeszcze w bezruchu a ja od razu wróciłam do swojej roboty czyli zamiatania.
Kierownik budowy będzie jutro rano.
Jakieś parę minut po ZDARZENIU usiedliśmy sobie z szefem ekipy i spokojnie, pooooowoli jak tempo robót - powidziałam, że muszą podgonic tempo, bo przypominam po raz kolejny, że 27 więźba będzie na budowie i nie może leżec tylko ma byc skręcana, bo w przeciwnym razie poskręca się sama bez ich pomocy.
Ja wiem, że robią dokładnie, ale nawet DOKŁADNIE można zrobic 2x szybciej...... no i w końcu trafili na mój slabszy dzień.
Dzisiaj byłam obejrzec wizualizację kuchni..... nie wiem po co, bo na komputerze było widac jedynie okucia - meble zlane w jedną plamę, trafiłam na tego pana co za pierwszym razem, na jego szczęście ten drugi też był.....poprosiłam o rozjaśnienie obrazu, bo z tej wizualizacji niewiele wynika - więcej wynikało z mojego rysunku.
Kalkulacja - nie dostałam wydruku do ręki - 24500 zł ze sprzętem ( piekarnik z płytą retro, lodówka, zmywarka, okap kominowy - ponad 7000 zł) czyli 17000 za meble, gdzie 1400 zł to 2 dodatkowe fronty z lodówek i .... uwaga 1800 zł koszt montażu............... parę godzin skręcania bo kuchnia nieduża. Bez komentarza.
Dla zainteresowanych - BRW od września podnosi ceny na wszystkie swoje meble, kolejna podwyżka na wiosnę........
Co muszę zrobic jeszcze dzisiaj?.....policzyc klinkier na kominy i postarac się zasnąc............................................................................................
Ciężkie dni przede mną........ jutro mama ma operację........babcię wypisali ze szpitala - słabą i bez rozpoznania.
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia