Dziennik budowy - i trochę retrospekcji
Wróciłam z działki. Wcale nie miałam ochoty tam jechac, ale wracając mieliśmy zamówic w hurtowni klinkier.......... na kominy.....
O samym kominie pisała nie będę, bo jest moją zmorą.
Byłam w środku domu, kiedy mąż poszedł do sasiada zanieśc mapkę - mieli źle wkreśloną średnicę rury od wody( 63 a powinna byc 90 ) - my kapnęliśmy się podczas rozmowy z dyrektorem z ZGK, sąsiad kapnął się chyba w domu i poprosił, czy mąz nie mógłby tego POPRAWIC....czyli sprostowac ( za innych geodetów) na mapach w ośrodku. Ok, zgodziliśmy się - przysługa sąsiedzka.
Córka wraca zapłakana - mamo, bo tato kłóci się z sąsiadem i nie będziemy miec wody na budowe........
Wraca od sasiada mąż: Agnieszka nie mamy wody........
Mąż oddał mu mapę - i spytał czy może podłączyc węża, bo woda w baniaku nam się skończyła. A sąsiad na to, że NIE bo skoro nierozliczyliśmy się za wodociąg - czytający wątki sensacyjne w moim dzienniku wiedzą o co chodzi - to on doszedł do POROZUMIENIA Z SĄSIADEM OBOK, że wody na dalszą budowę za odpłatnością nam dawał nie będzie.
To sie nazywa miec tupet i potrafic załatwic sąsiada, co nie ?
Bez żenady za friko wziął mapę, i bez mrugnięcia okiem, wody nie bo nie, a w przyszłym tygodniu strop mamy podlewac.
Jak mąż w skrócie - bo dokładnie nerwy mu nie pozwoliły - powiedział mi jak się z nim kłócił, usiadłam pod oknami w kuchni i normalnie się poryczałam.
Czy ta budowa do reszty zabije we mnie wiarę w ludzi...........(?)
Potem poszedł z chłopakami zabrac styropian, który mieliśmy u niego na strychu,(jakieś trzy paczki) a następnie zadzwonił podburzony przez p. Janka, że jak tak, to za usługę inwentaryzacyjną tyle a tyle się należy, a sąsiad, że nie zapłaci, bo w ramach tej usługi ...uwaga .... ODLICZYŁ SOBIE TŁUCZEŃ NA DROGĘ , KTÓRĄ ROBIŁ 1.5 ROKU PRZED ZAKUPEM PRZEZ NAS DZIAŁKI.
Brak mi słów...............
Potem mąż wysłał mu jeszcze sms-a, że złamał warunki ustnej umowy o odpłatnym użyczeniu wody i prądu ( na szczęście ten od jakiegoś czasu mamy swój )
na czas naszej budowy..... wobec tego za usługi geodezyjne zostanie mu wystawiona faktura.
Sąsiadów z drugiego rzędu, pod lasem, nie było w domu.
O ile zechcą nam pomóc - wprowadzili się wiosną, kupili wybudowany już dom i może jadem nie są zarażeni - i odsprzedawac wodę, to dokupimy tylko węża............jeżeli nie bo nie - wszystkiego już się po ludziach mogę spodziewac - to wymyśliłam straż pożarną, już dzwoniliśmy do znajomego, musimy tylko skombinowac więcej pojemników na wodę - ale tutaj też mam dojście..... ...a podlewanie stropu będzie wiaderkami, murarze sami się zaoferowali....
A nowych warunków wpięcia do wody i kanalizy jak nie mieliśmy, tak nie mamy, gmina milczy, prawnicy dumają, dyrektor czeka na przejęcie odcinka wodociągu od naszego "sąsiada już wroga", ten ma wszystko w pompie, bo to jego i już, a ja na końcu całej tej przepychanki z rozgrzebaną budową domu, co jak flaki z olejem sie wlecze i tydzień za tygodniem coś we mnie zabija........... a ja z uporem maniackim koziorożca brnę dalej.....
Ale mimo wszystko wierzę, że wodę tak czy inaczej załatwię, dom kiedyś wybuduję, ogrodzenie postawię....ale już bez przejścia do sąsiadów..........
Wściekałam się ostatnio, jak sąsiad nade mną mieszkający po raz trzeci zalał mi łazienkę......ale jak to się ma do świństwa zrobionego przez sąsiadów przyszłych .... pojąc mój nadszarpnięty umysł nie może.
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia