Dziennik budowy - i trochę retrospekcji
Znów zaległości.
Popadam w zaniedbanie, bo ... i tu i tam tyły mam
Zatem nadrabiam ..... i idąc za głosem Kai : "RODZINA TO JEST SIŁA !"
W sobotę SIŁA przybyła w liczbie 2 kuzynów, 1 rodzonego i ciotki - teren uprzątnięty ... tzn. gruz wywieziony, śmieci popalone, gwoździe z części desek wyciągnięte.... i poprawa ocieplenia fundamentów rozpoczęta. Najgorzej było z kopaniem, ale chłopaki dali radę. :)
A ja - organizatorka całego tego zamieszania - zrobiwszy sobie własnoręcznie zaprawę do murowania - A CO - wyrównałam sobie boki otworu na bramę garażową, która niebawem przyjść powinna się montować
Już w trójkę - czyli ja, mój rodzony i mój ślubny - kończyliśmy OWO ocieplanie w poniedziałek i wtorek. Ale daliśmy radę zrobić wszystko zgodnie ze sztuką budowlaną - ocieplić fundament tak, jak winno to być zrobione już przez FACHOWCÓW, którzy kasę za to wzięli a robotę s.....
W środę przybył kierownik ... i był pod wrażeniem naszego dzieła.
Powiedział, że to najlepiej wykonana rzecz na tej budowie - co mnie na duchu akurat nie podniosło zbytnio - ale dumna byłam niesłychanie.... niczym samochwała co o kiedyś w kącie stała. Mój dom u podstaw odziany jest teraz w porządną skarpetkę czarno-białą ... niczym przemarznięte stopy Świętego Mikołaja.
Tak sobie myślę nawet, że to nie głupie budować dom własnymi rękami - przynajmniej układanie bloczków i wykonywanie ocieplenia każdy jest w stanie zrobić..... a jaka satysfakcja, że sami ... i pewność, że jest w końcu tak jak powinno i uśmiech na twarzy, że konto nie stopniało....
A poza tym - choć las sosnowy z salonu zniknął - to pojawiła się w nim więźba super na przekładkę ułożona ... wietrzy się w przeciągu czekając na ekipę od dachu.
Zdjęcia .... niestety nadal komórkowe ... będą wkrótce.
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia