Dziennik budowy - i trochę retrospekcji
Człowiek uczy się przez całe życie ......... po raz kolejny zjadło mi posta.
Zatem od początku:
Sprawy budowlane mają się następująco. W sobotę na pomoc daszkowi ruszyła brygada RR .... poziomy sprawdzili, coś tam z inwestorkiem ustalili ( dlaczego nie ze mną ? za dużo się wtrącam ?) i zapowiedzieli swoje przybycie w poniedziałek rano.
I tak się stało.
Dzisiaj od rana padało. Ja nauczona złym doświadczeniem, żyłam cały dzień w przeświadczeniu, że przybyli i się zmyli - bo pada, bo zimno, bo nastrój nie ten....
Jadąc na inspekcję po 15 - ścigając się z czasem, zapadającym zmrokiem i wilgocią sklejającą wytuszowane rzęsy - uchyliłam na znak zwrotu honoru czapkę z daszkiem u bram domu mego.
Byli.... i oto jaką piękną wiechę przybili na znak "szczęśliwie rozpoczętej roboty" A ja chowałam zawstydzoną twarz w szalik i ukradkiem otarłam łzę, bo zobaczyłam coś więcej niż szczyty poddasza
Teraz niech nad nami wszystkimi NAJWYŻSZY czuwa.
http://imageshack.us" rel="external nofollow">http://img160.imageshack.us/img160/8049/dsc00230aag4.jpg
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia