Dziennik budowy - i trochę retrospekcji
Ze spraw bieżących - pierwszy dym z komina popłynął 3 dni temu i jakoś będąc "wśród dymów na budowie różnych" TEN nie przyprawił mnie o szczególny zawrót głowy, bo po długim oczekiwaniu w końcu nastąpć to musiało - w kominku się pali, podłogi mam ciepłe...... tzn. wygrzewają się.
Dzięki temu może w końcu doschnie nam pralnio-kotłownia
Wc dolne zafugowane.
Robi się przód elewacji i kończy podbitka.......maluję , maluję i końca nie widać, ale Pan M to złota rączka więc ładnie będzie. Szkoda, że nie był u mnie na budowie od samego początku.
Skończone są regipsy w sypialni. Jeszcze tylko trochę gimnastyki nad klatką schodową i sufit na przedpokoju lub podłoga na strychu, jak kto woli
Puszki, kabelki i rozdzielnia się dopieszczają - czyli elektryk też działa.
We wtorek wchodzi "Pan M" drugi..... tym razem od szpachlowań sufitów, tynków strukturalnych i malowań - i zacznie się gonitwa za kolorami.
Gaz mają położyć do 10 lipca a kanalizę zanim się wprowadzimy - czyli nie wiem dokładnie kiedy.
Dopada mnie permanentne zmęczenie- od 3 tygodni od rana do wieczora jestem na budowie........ale dam radę, musiałam dzisiaj tylko 12 godzin odespać i wziąć "wolne".
P.s. Zapomniałam dodać, że "wyścig zbrojeń" hydraulika również trwa.........
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia