Dziennik budowy - i trochę retrospekcji
Czy tylko u nas tak pracują czy tylko mi się takie HISTORYJE przytrafiają ? - czyli o życiu wśród ŻAB.
Otóż...........żeby zameldować w budowanym domu siebie i dziecko....na pobyt czasowy, bo takowy jest honorowany przez gminę , aby ta wydała małoletniej bilet miesięczny na "gimbusa" pekaesem będącym w rzeczywistości.......... są potrzebne dokumenty .....ble, ble , ble + 2 rachunki.......niestety nie za chleb i mleko Za prąd ( ok MAM ) i za gaz może być ( o cholewka nie mam, bo jeszcze przyłącza mi nie zrobili ) , no to za wodę I tu zaczynają się schody, bo woda krwawicą zdobyta płynie wodociągiem, licznik szaleje , więc znak że ją pobieram, ale faktury niet......czyli, że odczytu nie było. Inwestorek dzwoni, grzecznie prosi "kumatą" babkę, aby wystawiła .... (i tu podaje stan licznika nr..... do umowy nr.....) i wysłała rzecz jasna, bo zapłacić chcemy - no nie żebym się spieszyła Mijają 2 tygodnie - już po strajku poczty dawno- faktury nie ma. Dzwoni ponownie....i co odpowiada "kumata" Pani ?
Że wysłała.....do mnie do domu......do naszego nowego domu......z podaniem nr działki, bo nie miała nadanego numeru domu ( no nie mogła mieć , bo Ci kumaci w gminie też wysłali mi decyzję, która szła od 13 grudnia zeszłego roku i wróciła do nich, bo nie do tego miasta wysłali a za sprawdzenie adresu do korespondencji nikt urzędnikom nie płaci - a decyzja dotarła po pół roku 2 tygodnie temu na me ręce.........po telefonicznych proszeniach i tłumaczeniach, dlaczego mieszkam tu gdzie mieszkam )
Ta "kumata" pierwsza też nie sprawdziła adresu do korespondencji....licząc na to , że "kumaty" to listonosz będzie i krążąc po wsi nr ewidencyjny działki znajdzie............... hmmmmmmmmmm a może po strajkach w poczcie wywalczyli mapki geodezyjne co by im łatwiej w terenie było się poruszać, a ja nic o tym nie wiem, bo "kumata" inaczej jestem?????????
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia