"Pamiętnik znaleziony w betoniarce" - Yemiołka + Jano
GDZIE TA KEJA...?
Wspólny dom to nasze pierwsze wspólne marzenie. Zaczęliśmy wspólnie marzyć 10 lat temu, zaczęliśmy szukać działki w `99, kupiliśmy ją złotą jak piwo jesienią 2000. A wcześniej... hmmm.... spenetrowaliśmy ziemię trzebnicką, obornicką, kłodzką i parę innych, zmieniając przy okazji w każdy parzysty dzień tygodnia koncepcję naszego życia. Poznaliśmy wszystkich okolicznych sołtysów, największe plotkary, żuli, osiedla domków i słupy ogłoszeniowe. W końcu jest!! Raczej nie szczyt marzeń, bardziej mniejsze zło – choć nie żałujemy decyzji. W ferworze poszukiwań zagubiły się gdzieś odludzia, wrzosowiska, górskie strumyki i sarny jedzące z ręki. Na głowy spadła nam szara rzeczywistość – sąsiad alkoholik i złodziej, gołębie odchody i kompostownik wielkości Mont Blanc... Przyjęliśmy całe to dobrodziejstwo inwentarza wraz z naszym! naszym! kawałkiem najpiękniejszej z kul. Musimy jeszcze tylko kupić maczety, żeby się przedrzeć przez zasieki dwumetrowych chwastów...
I wtedy po raz pierwszy w tej bajce pojawiło się TO...
_________________________________________________________________
// Keja odnalazła się jakieś 5 km od płd.-zach. wybrzeży Wrocławia. Ma 1046 nieuzbrojonych metrów, a każdy z nich wart 45 zł [niektórzy jęczą ze zgrozą - że to drogo, inni z zazdrością – że tanio; my szukaliśmy działki 1,5 roku i trochę nam się to już znudziło]. Mamy stację PKP i PKS, szkołę, aptekę, ośrodek zdrowia, żółty szlak, drużynę piłki nożnej i klub bilardowy spod ciemnej gwiazdy. Jako kapitał własny – nieograniczony optymizm. Będzie dobrze. Jeszcze tylko brakuje „jachtu”. :) //
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia