"Pamiętnik znaleziony w betoniarce" - Yemiołka + Jano
CHIŃSKIE TORTURY
Wydaje mi się, że żyjemy. Jestem głodna, więc chyba to prawda. Żyjemy, HURRA!
Oznacza to ni mniej ni więcej, że udało nam się zwycięsko przebrnąć premierową konfrontację z dwoma seniorami naszych rodów, a zarazem: Naczelnym Inspektorem i Głównym Wykonawcą. A było ciężko. Seniorzy to istoty o znacznie ponad przeciętną wybujałym Widzimisię, posiadacze JedynieSłusznychRacji, wyjadacze z NiejednychPieców, bajeranci, szantażyści, cholerycy i .... osobnicy, którzy bardzo chcą nam pomóc. Czasami ZA bardzo.
Najchętniej przykuliby nas do skały, dokonali trepanacji naszych czaszek i na tak przygotowany surowiec wypuszczali regularnie ciężkie krople swoich wizji, aspiracji, niespełnionych marzeń i przyzwyczajeń. Tak się jednak nietypowo składa, że trepanacja to nie jest to, co lubimy najbardziej, w związku z czym obaj Teściowie – lub Ojcowie, jak kto woli – muszą poprzestać na faszerowaniu nas ciężkostrawną watą słowną.
Trudne zadanie – nie dość, że nie zamierzamy dać się pożreć, to jeszcze sami chcemy coś uszczknąć z tej pieczeni. Lawirujemy więc, łapiąc ich za słówka i wciąż prostując wyolbrzymione koszmary [50 ciężarówek z piaskiem – stwierdzenie rzucane przez Ojca z miną tak pewną jak śmierć wielorybnika - to po szybkich obliczeniach jedynie 7 itd., itp.]. Trzeba odbijać piłeczki, pojedynkować się normami, fechtować przykładami z sąsiedztwa i bronić przed ciosami poniżej pasa.
Oczywiście później będzie jeszcze gorzej. Seniorzy przecież będą musieli udowadniać swoje życiowe mądrości sobie nawzajem, w porównaniu z czym udowadnianie czegokolwiek nam to zaropiały pryszcz.
Za każdym razem, gdy o tym pomyślę, trzęsącymi się dłońmi wpycham do ust garść różowych pastylek, a przekrzywioną płaszczyznę optymizmu wspieram o świeżo odkorkowaną butelkę....
[ Ta Wiadomość była edytowana przez: yemiołka dnia 2002-04-04 22:47 ]
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia