"Pamiętnik znaleziony w betoniarce" - Yemiołka + Jano
FOLKLOR
Uwielbiam folklor życia, za jego brak egzystencjalnych zawijasów i niezobowiązujący wdzięk. Dlatego pan Bolek od razu przypadł mi do serca.
Poszliśmy w ślad za nim, utartym, choć niepokojąco krzywym tropem wieści o dobrym & tanim elektryku z rodzinnego miasteczka Janusza. Co prawda to ponad 60 km od Wroc., ale może gość da się ściągnąć. Trop zaczynał się w pośledniej acz ulubionej przez pana Bolka spelunce X, a urywał dramatycznie 4 mordownie dalej. Bolek przepadł, więc Poszukiwacze Zaginionego Elektryka dali sobie chwilowo spokój, próbując oddalić się ku innym celom. Ale w życiu jest jak w betoniarce – nigdy nie wiadomo, kto ci spadnie na łeb: takoż nieoczekiwanie sam Poszukiwany znienacka opadł na maskę naszego wysłużonego czterośladu, próbując trafić w koleiny wiodące do jego domostwa. Międzyknajpiana egzystencja zmęczyła go jednak tak bardzo, że przestał nawet reagować na własne imię. Zdecydowanie trzeba było chwilowo dać sobie spokój z konwersacją. A to był czwartek.
W niedzielę Teść z Bolkiem mieli przybyć do nas na globalny rekonesans – o czym wciąż wiedział tylko pierwszy z nich. Nota bene, jeśli chodzi o folklor, nie sposób pominąć postaci Teścia, ale jednak trzeba ją pominąć, bo wyszłaby mi z tego przyciężkawa trylogia. No i od razu musiałabym napisać tu więcej o moim Ojcu, który również jest typem folklorystycznym, choć w nieco innym wymiarze. Hmmm, mój Mąż w sumie także jest postacią nie z tej planety. No i ja też niczego sobie....
Taaa, gdy tak myślę o tej naszej budowlanej bandzie, na myśl przychodzi mi tylko jedno porównanie – genialny, niezapomniany, fascynujący animowany czeski serial „Sąsiedzi”.
///Ludzie, czy ktoś ma to na wideo?! Tak bardzo chciałabym znowu przy tym umrzeć ze śmiechu i zmartwychwstać tylko dzięki myśli o kolejnym odcinku!/// Biedne najmłodsze inżynierskie pokolenie – dziś skazane jest na beznadziejność „Boba Budowniczego”, co za niefart.
No ale wróćmy do rzeczy. Teść nie lubi tracić energii po próżnicy, zwłaszcza, jeśli już raz próbował. W efekcie zjawił się u pana Bolka o 6:30 w niedzielę, bez uprzedzenia. Żona odebrała domofon i powiada, że Bolek śpi, bo wczoraj pohulał u kogoś na imieninach. Nieważne, ma zejść. No i zlazł. Teściu wziął go za kołnierz i szepnął w uszko, że śmigają natychmiast do Wro. Boluś jest jakieś bydlę spolegliwe, odparł, że ino skoczy po fundusz napiwny i jedzie. Teściu go jednak solidnie za ten biały kołnierzyk trzymał, zwięźle poinformował, że piniądz ma i pojechali, żonę Bolkową pozostawiając w pełnej nieświadomości. Dobrze, że gość zlazł w butach....
Boluś ma siwe włosy jak szczotka ryżowa i facjatę rosyjskiego partyjniaka. Ale nawet na kacu okazał się człekiem sympatycznym, z referencjami i prawie 40-letnią praktyką, choć o wiadomych pozazawodowych zainteresowaniach .
Na miejscu załatwił nam tanią skrzyneczkę elektryczną [500 PLN] i przyobiecał zakupić w hurtowni kabel po cenie koleżeńsko – preferencyjnej. Ma się pojawić w pierwszy dzień budowy i przyczepić prąd. A jak będzie grzeczny, to pewnie poprosimy go o instalkę w chałupce.
Kurrrrrteczka, nie wierzę, że to rusza już za 4 dni!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia