"Pamiętnik znaleziony w betoniarce" - Yemiołka + Jano
ERRATA
[przyczołgał się czerwiec]
Oczywiście, wcale nie były to 4 dni. Doprawdy nie wiem, jak się dałam na to nabrać.
Opóźnienie w budowie mamy już miesięczne – najpierw mój szpital, potem Teściu kurował łapki po harówie na dachu pod Krakowem. Później w hurtowni elektrycznej wykukali nas ze sprzedażą kabla, którego nie sprowadzili w terminie, a w końcu dla oszczędności okazało się konieczne zsynchronizowanie czasów transportu drzewa na barak i więźbę – wszystko poleci równocześnie – czyli wedle śmiałych założeń – jutro!!!
Jęk z ostatniej chwili:
A jednak znów obsuwa! Facetowi wysiadła ciężarówa i musimy szukać innego frajera, który to wszystko przewiezie [górę drewna, rusztowania, betoniarę, a na samym szczycie – wannę na uroczych nóżkach; to dopiero będzie widok!]. Cholera jasna i psiakrew. Czas ucieka i w dodatku musimy jeździć jak kretyni poldkiem załadowanym po dach polowymi łóżkami [wykombinowanymi u harcerzyków], bo póki nie ma baraku, nie mamy gdzie ich upchnąć.
„Jest już za późno - nie jest za późno - jest już za późno - nie - jest - za późno.....”
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia