Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości
  • wpisów
    107
  • komentarzy
    0
  • odsłon
    205

"Pamiętnik znaleziony w betoniarce" - Yemiołka + Jano


yemiołka

512 wyświetleń

ŚWINKA

 


[01.06.2002]

 

 


Nadszedł bolesny moment odkręcenia kurków z gotówką [i z bardzo zużytymi uszczelkami] – kasa upłynnia się w zastraszającym tempie. Wypłaty znikają z kont w okolicach drugiego dnia miesiąca, a trzeciego sięgamy coraz głębiej do poprzecieranych kieszeni.

 


Czas zamordować porcelanową świnkę....

 


Musimy zapłacić resztę rat za wodociągi [ogółem: prawie 2600, ale w końcu mamy kranik i licznik]; zrzucić się z sąsiadami na rów melioracyjny [500]; udaje nam się doprowadzić do porządku drogę: 750; kupujemy używaną betoniarkę: 380 [facet z naszej wiochy chciał za samo wypożyczenie na czas budowy prawie tyle samo!]; skrzynka elektryczna + kabel [75 m] + jakieś rurki do tego kabla + robocizna: ~2000; żerdzie na barak, z tartaku – 300; drewno na więźbę: ok. 4000; piach do murowania i podsypka: 420; bloczki betonowe na fundament: 1200 [pierwsza partia]; stal zbrojeniowa: 1400, gwoździe, folia, trochę papy etc. etc.

 


Za pewne usługi płacimy w naturze – okorowanie świerczków na barak i pomoc przy jego konstrukcji kosztowała nas kilka win, po 4 PLN sztuka, wlanych w gardło miejscowego żula [wynagrodzenie wg jego sugestii] .

 

 


Zdecydowaliśmy się na zakup drewna na więźbę w lesie, mimo początkowego entuzjazmu po wizycie w milickim tartaku. Oferowali tam umiarkowanie tanią [chyba?] więźbę: 560 za kubik, netto.

 


A jednak okazało się, że można taniej.

 


Mój mąż to „leśny ludź”, jak i kawałek jego rodzinki. Pochodzi z domu, gdzie sarny wyjadają przez okno chleb ze stołu, a zające tańczą kankana na psiej budzie. Takie sympatyczne pochodzenie czasami się przydaje – np. podczas wolnych weekendów, kiedy nie trzeba się zastanawiać, w którą stronę skierować dziób naszej łodzi, załadowanej bez umiaru dziećmi, psami, rowerami, zimnym piwem, suchym chlebem i ułańską fantazją; albo właśnie w przypadku więźby, gdy znajomy [choć nie po wódce, a raczej po „dzień dobry” – ale zawsze to coś ] leśniczy pozwala nam powybierać wszystkie drzewka, jakie nam są potrzebne – zapłaciliśmy za nie 2600 zł [z transportem i fakturą]. U kolejnego znanego w ten sam sposób osobnika – tj. stolarza – dokonaliśmy dzieła unifikacji: piękne drzewka straciły swoje linie papilarne, zamieniając się w konstrukcję naszego dachu – za kolejne 1100 zł [przetarcie więźby: 100 zł za kubik; obrzynki posłużyły do obudowania szopy]. Do tego transport 70 km: 350 zł – co daje więźbę za ok. 4000 PLN [~240 metrów dachu], a więc w porównaniu z ceną tartaczną: ok. 2000 oszczędności!!

 


Na taką kombinatorykę trzeba mieć jednak czas...

 

 


Tak więc do tej pory wydaliśmy w sumie pi razy drzwi 15000 zł, świecące trzema wyłupiastymi zerami, poupychane w kawałkach w różnych drobiazgach, których prawie nie widać. Jednym słowem pozbyliśmy się trzeciej części wszystkich naszych oszczędności

 


Oho, wchodzi Jano w kaloszach i z kowalskim młotem. Kto obrzydliwy, niechaj zamknie oczy. Czas na następne świniobicie...

0 komentarzy


Rekomendowane komentarze

Brak komentarzy do wyświetlenia

Gość
Add a comment...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.



×
×
  • Dodaj nową pozycję...