"Pamiętnik znaleziony w betoniarce" - Yemiołka + Jano
W TYŁ ZWROT....
[04.06.2002]
Najwyższy czas na przedarcie się przez pokrzywy, zebranie humusu i przygotowanie parcelki pod wykopy fundamentowe. Ma się tym zająć fadromiarz z sąsiedztwa - ten, który wykonywał naszą księżycową „drogę”. Niestety bezczelnie popadało, zrobiło się poślizgowo i grząsko i fadroma nie da rady wjechać głębiej na działkę – tylko trochę więc z przodu pogrzebał i polecił nam poszukać kopary na szerszych kołach. Mój Ojciec znalazł jakąś za 600 zł i z rozpędu oraz nadgorliwości spotkał się z jej właścicielem na działce, wstępnie pokazać co i jak. Janusz potem nawiązał z owym osobnikiem zdalny-foniczny kontakt trzeciego stopnia, uzgadniając jeszcze inne [piachopochodne] kwestie, po czym umówili się na potwierdzenie telefoniczne – i ustalenie, o której we wtorek kopiemy -> J. chciał przy tym być, jako że dom już jest wytyczony przez geodetę i trzeba pilnować palików. W międzyczasie Jano jednak wyszukał kandydata NumerDwa, za 300 zł, w związku z czym pierwszej kopary nie potwierdził.
Możecie więc sobie wyobrazić, jak bardzo spieniona i błękitna krew nas zalała, kiedy wczoraj wieczorem wpadliśmy na działkę! Koleżka nie chciał zapewne stracić klientów, więc wykorzystał fakt, że widział miejsce i przejął inicjatywę. Wyrzezał glebę pomiędzy kołkami, które Janusz powbijał – ogólnie wyznaczającymi teren pod budowę. Poleciał jednak za bardzo po bokach i za głęboko – chcieliśmy tylko jakieś 30 cm. W dodatku pozwalał ziemię na dwie hałdy [Holender, ale ogromne! Nie przypuszczałam, że tego tyle będzie!] – w miejscach wprost precyzyjnie niewłaściwych: pod jedną hałdą powinien stać barak, a pod drugą – taras. A przede wszystkim [uff, muszę policzyć do dziesięciu, by nie rzucić mięsem] – zutylizował nam kompletnie paliki geodety! Zabiję!!! [ups, jakaś nerwowa się robię... ]
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia