"Pamiętnik znaleziony w betoniarce" - Yemiołka + Jano
PRZYGARNĘ UCZCIWEGO ZNALAZCĘ....
[02.08.2002]
Ktoś mówił, że w czasie budowy pieniądze same się znajdują...?
W takim razie przygarnę uczciwego znalazcę!
Tak, proszę Państwa, ta teoria jest piękna i zgodna z partyjnym duchem, ale nie mydlcie oczu niewinnym. Bo to jest bujda pierwszej wody!
Nam srebrniki okazały onegdaj pewną szlachetność swej brzęczącej natury, nie przysparzając wówczas konieczności gorączkowych poszukiwań – zdarzały się nagłe premie, dziwne fuchy i oddane długi. Ale teraz, kiedy już dawno skończyły się wszelkie oszczędności, nic się nie błyszczy na horyzoncie. I w dodatku jest gorzej niż kiedykolwiek....
U mnie w pracy na sztandarach wypisano: „300% oszczędności!”. I w tym duchu chirurgicznymi nożyczkami poobcinano nam pensyjki, dokładając mimochodem godzin pracy i zabraniając jednocześnie nadgodzin.
U Janusza jest jeszcze bardziej paskudnie – firma przejechała się na swoich aspiracjach i recesji – część podwykonawców nie dostaje kasy od 3 miesięcy; etatowcy zgarnęli połowę pensji dwa tygodnie po terminie, a po drugiej połówce ślad zaginął. A tu nadszedł czas na następną wypłatę...
I długi rosną...
Wzięłam się za prokurowanie miłosnego listu do Urzędu Skarbowego – gdyby tenże zaniechał złej myśli o poborze podatku, powegetowałoby nam się trochę lżej.
Ale co tam – trzeba myśleć pozytywnie. A w przerwie pomiędzy kulawymi myślami można pojęczeć: „Ech, żytie....”, wbijając tępy wzrok w zszargany wyciąg bankowy.
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia