"Pamiętnik znaleziony w betoniarce" - Yemiołka + Jano
Uuu, zastała się ta betoniara... ciężko ruszyć.
Może by w niej pogrzebać patykiem? Eeee, lepiej nie, nie wiadomo, co wtedy wylizie z czeluści....
Zaryzykuję jednym okiem, zerknę do środka....
Ałła ałła, cholera!!! Jakiś wredny fragment przyciężkiej egzystencji łupsnął mi w facjatę szarym błotkiem. Momencik, jest tu jeszcze coś....
Chwilka, tylko podwinę rękaw... Mam go! Jest, sku...bany! Kurczę, taki mięciutki, śliczny, co on tu robi, obtoczony cementem, ciepły, błyszczący, fosforyzujący KŁĘBEK OPTYMIZMU! Trzymam i nie puszczam, będzie mój na wjeki,wjeków i amen.
__________________________________________________
No więc tak. Od tej chwili budowlanie będzie tu umiarkowanie; mało liczb, więcej życia. Muszę to życie chyba ujmować w literki, bo inaczej całkiem się przecedzi przez mój durszlak umysłu. Jestem sklerotycznym kretynem ---> wybacz Ivo., w poniedziałek miałam mgliste przeczucie, że coś miłego zdarzyło się weekend, ale nie pamiętałam co - o 12:00 olśnienie - była parapetówa! [hmmm, może to jednak nie skleroza, ale nadmiar win? ].
Ło matko! No tak to już jest.
A co dziś?
Wylinka. Zrzuciłam ciężką skórę [jeszcze raz Ivo. - o mało nie złamałaś sobie nią ręki! pamiętasz? co ja mam w tych kieszeniach??!]; Gadzino, spoko - buty jeszcze bez zmian.
Z pociągu - na polu 12 saren, 2 przedwielkanocne zajce i BOCIAN!
No i można suszyć włosy przy szybie, tak świeci słońce. W domu jakoś nie starczyło czasu.
Poza tym kolejny rekord w sprincie do pociągu; czuję, że po kolejnym-kolejnym przywiozą mnie tu erką....
Wiosna + muza na uchu skłaniają mnie do podskoków w drodze do pracy - starałam się im oprzeć, ale chyba nieskutecznie, ludzkość się dziwnie patrzy...
i co z tego, że mam liścia na głowie??!
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia