"Pamiętnik znaleziony w betoniarce" - Yemiołka + Jano
TAJEMNICZY OGRÓD [17.04.2004]
Piękna, dysząca nagłym ciepłem, poranna sobota. Zachciało nam się bardzo do szkółki. Eh, nieee, oczywiście, że nie do podstawowej. Tę mamy - chwała wszystkiemu - radośnie z głowy. Za to marzy nam się zielony, iglasto-liściasty dyplom szkółki ogrodniczej...
Upychamy resztki wypłaty po kieszeniach pełnych papierków po cukierkach [Maja] i kamyczków [Marcel], biegnąc do auta.
Kąty Wrocławskie.
Z właścicielami szkółki będziemy się chyba niebawem wspólnie bawić na weselu [rodzinka się swata], więc sympatyczny rabacik. Fajnie.
Migdałek, jabłoń obwisła , sumaki dwa, kosodrzewina, sosna zielona, mimo że czarna, trzmielina [hmmm, albo jak ją tam zwali. taki żółto-zielony berberys ], kalina. Wielkość średniawa, ale akceptowalna. 54 PLN.
A następnego dnia w OBI azalia wielkokwiatowa, a w Castoramie znienacka różowa róża miniatórżowa.
Uwielbiam zieloność zakupów.
Przyjechaliśmy głodnawi do domu, a Maja robi pikietę - przed obiadkiem mamy sadzić! I nie dała się usadzić.
A więc jabłoń pod oknem jadalni, obok migdał [Majka szuka na nim orzeszków]. Po drugiej stronie ścieżki sumak, obok kikuta po zeszłorocznym octowcu pożartym kompletnie przez szczeniaki. Maja próbuje przeforsować instalację pozostałych drzewek w tym samym kwartale, bo chce mieć TAJEMNICZY OGRÓD. Ale to już by była przesadna przesada. Polecamy jej uruchomić wyobraźnię i jakoś to chwyta. Zaciąga starą oponę pod jabłonkę i jest bardzonader happy. A ja wącham fioletowość krokusów i upijam się nią szybciej niż domowym winem....
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia