"Pamiętnik znaleziony w betoniarce" - Yemiołka + Jano
coś bym tu se napisała, bo czas leci i na żadnym sicie z liter się nie zatrzymuje....
to zanotuję sobie Q pamięci wczorajsze nastroje.
co dzień od egzaltacji stronię i się chronię, gdyż-ponieważ taki bombiasty styl bycia - obserwowany czy to /nie daj Boże!/ u mnie, czy to u inszych jednostek rasy ludzkiej - wywołuje u mnie mdłości o znacznym natężeniu. tak mam, no i dobrze.
z egzaltacją precz !
a jednak - cóż...
gdy siedzę sobie na zakurzonym strychu - nie pachnącym już myszami, ale kotem - lub na krzywych schodach przed domem, z widokiem na świniośliwę/śliwowicę/śliwowiśnię, lub na zapiaszczonym tarasie [niezły peeling ], lub na pniu, gdzie wóry lecą, wśród rumianków....
... wtedy - cóż
szczęśliwość mnie dopada tak okrutna, że już na nic innego nie mam siły.
i egzaltacja ociera mi się o pięty.
i mimo pewności, że z tymi człowiesiami, co ich mam wokół siebie, byłabym szczęśliwa gdziekolwiek bądź, w domu jest z tym o wiele łatwiej.
tu się szczęśliwość rodzi na pniu. w tych rumiankach.
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia