"Pamiętnik znaleziony w betoniarce" - Yemiołka + Jano
no to mam nerrrrrrrrrrrwa
właśnie wydłubałam ze skrzynki rachunek za energię elektryczną, zimny i miękki od śniegowej wilgoci.
szarpię kopertę zębami i z serca drżeniem, bo to pierwszy od czasu porzucenia elektrycznego konkubinatu z całą ulicą.
no i szlag.
taniej, k..., być miało...............
takoż w imię tej idei mamy do zabulenia statystycznie 3 razy więcej
dotychczas była 1 linia z 1 licznikiem i 1 rachunkiem na 1 sąsiada; każdy z nas /kilka domów/ miał swój podlicznik, o wątpliwej wiarygodności zazwyczaj, ale jednak, dający pogląd na zużycie jakiś tam.
i na podstawie tego poglądu jakiegoś tam robiliśmy zrzutę vel rozliczenie. sporo frycowego do płacenia było takoż, no ale mniejsza z tym...
wszystko to ze względu na brak trafo, która już jednakowoż jezd. kilku sąsiadów odłączyło się wcześniej, my zwłóczyliśmy nieco, bo brak kasy na elektrykę. w końcowym etapie rozliczaliśmy się z 1 sąsiadem, który nie zużywał dużo, bo jeszcze nie mieszkał. wychodziło tego +/- kole 350 na 2 miechy do podziału.
no a teraz przylazło to zapłaty jedyne 650 - tylko za nas; fakt, że od 03.10 do 25.01 rozliczenie, ale nie podoba mi się.
bo kulce piecone my w ogóle nie grzejemy prądem praktycznie....
ino jakieś 5 minutes przy kąpieli dzieciaczków w łazience grzejniczek olejowy.
hmmmm, to takie są standardy cenowe? nie podobają mi się
już nawet czajnik elektryczny wyrzuciliśmy dobry czas temu
zawał nagły, bo żeby to jeszcze po części płacić można było. a tu hurtowo, raz na 100 lat, bo dziadom się nie kce przyjechać odczyt zrobić i wysyłają mi pocztówki, że niby nikogo w domu nie było... ino kluczyk od skrzyni mają, więc niech łobuzy nie kitują.
acha, kto mi rozszyfruje co zacz "opłata przesyłowa zmienna"?
w tym cenowy sęk...
pa, idę na czekoladę, ukoić nerw.
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia