"Pamiętnik znaleziony w betoniarce" - Yemiołka + Jano
no właaśnie, przed chwilą było o marnym końcu jeżyn i dzikiego bzu /ten żółty potwór to z okazji kanalizy rzecz jasna/, a teraz to dopiero mam destrukcję za oknem!
siedzę sobie tyłem do muru /tego co powyżej - fot./, kawę siorbię, a mężuś wpada z rozmachem przez zielone drzwi, gdyż tacha do kominka drwa i sapie.
- co to za melodia? - pytam, bo coś rytmicznie zawodzi, melancholijnie, ale ładnie dość. dało by się z tego zrobić jakieś oratorium...
- motorowa piła... - rzecze znad dębiny i sapie zamiast kropki.
- acha. siorb.
kubka dno, więc ruszam się z recyclingsaloonowegomebla, przeciągam, synchronizując ospałość ruchów z niedbałą mruczanką czarnego kota, kroczek w przód i.... ałć! normalnie serducho pika! piła motor za oknem!
aaaach, orzech!!!
cudowny, piękny, cenisty, rozłożysty, przepysznie płodny, ogroooomny orzech poszedł pod nóż...
zasadniczo - co mnie to? nie moja działka, nie moja życia koncepcja.
ale żal, każdej sztuki przeszłości i piękna żal, gdy daje gardło.
bo zmieściłby się siąsiadowi
dom
obok...
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia