"Pamiętnik znaleziony w betoniarce" - Yemiołka + Jano
No więc do tego momentu szło całkiem sprawnie. Usatysfakcjonowani cenowo [jakieś tam insze wory oscylowały w okolicy 4 dych; ja tam nie wiem, jakie i z czym, ale się cieszę, że mamy tańsze i w szczegóły nie wnikam, a i Wy nie wnikajcie ] zabraliśma się za plan operacyjny.
Kurza twarz, 50 worów, jak to bełtać/transportować na plac boju? Przed chatą w betoniarce i wiadrami na sznurach tachać? [Na szczęście nie trza byłoby przez salon, tego by jeszcze brakowało. Bowiem póki co w salonie schodów właściwych brak – są ino gospodarcze na strych, solidne, ale niedocelowe, prosto z megawiatrołapu/korytarza/holu czy jak zwał, tak zwał]. A może wtachać wory na górę i tam zajeżdżać je w wiadrach elektryćnym mieszadełkiem? Takim do wiertarki doczepianym czy ja wiem jakim…? Hmmm… Trochę pogłówkowaliśma, Otciec doradził co nieco i poszliśmy na kompromis. Do kompromisu potrzebny był mój Brad…
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia