Na początek woda...
Woda rzecz ważna, zatem jej przyłącze jako pierwsze poszło pod ogień naszych palących się do roboty rąk. Z drugiej strony sąsiadowi, przez którego działkę trzeba było przeprowadzić rurę, zależało na szybkim zakończeniu robót ponieważ przymierza się do ogrodzenia.
Po kilku odwiertach sondom stało się jasne, że nie da się wykopać ręcznie 32 metrowego rowu na 1,8 głębokiego w sensownym czasie, a właściwie chyba wcale się nie da. Zatem ekipa....
Jeju
Pierwsza ekipa, strach jak nic. Namiar dał sąsiad... Na małą kopareczkę na gąsienicach. W sumie dogadaliśmy się, że zrobimy całą robotę, łącznie ze skręceniem elementów i posadowieniem studzienki wodomierzowej. Umówiliśmy się wtedy za dwa tygodnie. Ekipa była 15 min przed czasem. Po spożyciu wzmacniaczy na bazie substancji rozgrzewającej ruszyliśmy do pracy. Przygód było co niemiara, łącznie z zapadnięciem się kopareczki (niestety straszny grunt), ręce drętwiały w ulewie i zimnie, wody po kolana...
Ale to były bardzo udane dni z super ludźmi i ich ogromnym doświadczeniem... Wiem, że nauczyły mnie pokory i dobitnie powiedziały przed jakim ogromem pracy będę musiał stanąć na wiosnę.
Po dwóch dniach pracy i małej poprawce przyłącza za nawiertką popłynęła woda...
http://images47.fotosik.pl/217/d95bd61e26ea5e73.jpg" rel="external nofollow">http://images47.fotosik.pl/217/d95bd61e26ea5e73.jpg
http://images38.fotosik.pl/214/69d558e5faa97a66.jpg" rel="external nofollow">http://images38.fotosik.pl/214/69d558e5faa97a66.jpg.
Edytowane przez jan_z_wolna
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia