Magi - czekając na wiosnę ...
06-05-2004
Pan murarz się zaczął wychylać.
Prosiłam, żeby zrobił komin 20x20 a on swoje i jest 20x27. Wskazówka adrenalinki przekroczyła poziom zero ale nie wskoczyła na full więc odpuściłam. Za to kazałam sobie zrobić łuczek między salonem a korytarzem i kuchnią tzn dwa łuczki Niech ma więcej pracy.
Dzisiaj wykonałam tyle telefonów ile chyba miesięcznie przed budową.
Musiałam powiercić dziurę w brzuchu panu od elementów wieńca. Pan się sprężył i popołudniu bliczki były. Naprawdę nie wiem jak on to zrobił. Oczywiście musiałam jechać i kierowcy pokazać drogę ale to ta milsza część aktywności. Jak się w końcu okazało pan nie zostawił mi kleju i umówiliśmy się na dowózkę na jutro.
Drugą sprawą priorytetową było ściągnięcie kominkarza na plac boju. Urok osobisty i pan zjawił się przed 17:00
Trzecim zadaniem był odnalezienie cieśli. Strasznie trudno złapać tego zapracowanego człowieka. W końcu dorwałam go o 21:00. Zmartwił mnie bo powiedział, że wejdzie dopiero w czerwcu i tak dokładnie nie sprecyzował czy na początku czy na końcu czerwca. W każdym razie umówieni jesteśmy na murłatę a później dopiero na dach.
Zaczęła mnie prześladować myśl a właściwie przekonanie, że jednak nie zdążymy na listopad.
07-05-2004
Domek zaczyna nabierać naprawdę kształtów. Już prawie stoją ściany nośne. Prawie bo nie ma między garażem a kuchnią. Kominy też już prawie są bo jest półtora Ogólnie można wejść do pokoju przez drzwi i poczuć klimat No i murarz nadgorliwie zrobił trzeci łuczek między wiatrołapem a kuchnią.
cdn
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia