Magi - czekając na wiosnę ...
19-05-2004
środa
Muszę pochwalić Małża, ostatnio garnie się do pracy że hej. W poniedziałek przeniósł i ułożył na paletach sam 250 kanoldów czyli bloczków fundamentowych.Nagabywał mnie, żebym mu pomogła ale jak ja to to mogę mogę podnieść jak to pieruństwo ma wagę zbliżoną do mojej Ja ostatnio walczę z łopatą i taczką. Efekt jest taki, że odebrało mi głos /przeziębiłam się/ oraz nadwyrężyłam sobie mięśnie w lewym boku. Ciężko się wstaje, oj ciężko ale nie będę narzekać. Tak się zastanawiam vczy starczy nam sił na skopanie naszej działki jesienią przed posadzeniem trawy.
Małżek miał dzisiaj prace na wysokościach. Musiał przykręcić murłatę srubkami. Zajęło mu to godzinkę i wywiązał się na pięć
Wieczorem było spotkanie na szczycie czyli wpuszczenie hydraulika w szambo dogadywaliśmy się odnośnie wody i kanalizy. Stanęło na 80 zł za punkt. Pan naprawdę zna się na rzeczy ale taka mucha w smole i chyba brak mu wyobraźni. No cóż ważne żeby robota była dobrze zrobiona. Umówieni jesteśmy na wtorek na wyprowadzenia. Jutro znowu łopata i kopanko.
20-05-2004
czwartek
Dlaczego nikt mi nie poradził, żeby wprowadzić wodę do domu od razu? Ludzie u nas taka glina zbita z piaskiem, że przez trzy godziny wykopaliśmy rów z 40 cm głęboki na jakieś 1,5 m. Dobrze, że Małżek zaopatrzył się w kilof. Krucho to widzę ale do worku jeszcze daleko na szczęście. Przez łikend jest co robić tylko przydałaby się pogoda.
cdn
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia