Magi - czekając na wiosnę ...
11-06-2004
piątek
Obowiązkowa kontrola na budowie. Dach coraz bardziej widoczny, ścianki rosną. Piknie.
12-06-2004
sobota
Małżek dzisiaj mocno zbieszony zaczął chyba wojować z ytongiem. Zadzwonił do pana przedstawiciela i mu nagadał. Musiało go to mocno wkurzyć. „To” tzn zostało 5 palet ytonga 40 cm i dwie palety 20 cm. Najbardziej wkurzające jest to, że nie chcą tego od nas odebrać. I wcisnęli mi 20 cm jak ja takich w projekcie nie mam.
Jedziemy ok. 11:00 na działkę a tam przerwa śniadaniowa. Murarze i cieśle w kółeczku i sobie konsumują kanapeczki.
Dowiedzieliśmy się, że dzisiaj kończą wiechę i że zabrakło bloczków na ściany działowe. W związku z tym ścianę między kuchnią a salonem kazałam zrobić z bloczków szerokości 20 cm bo na pewno już nic nie będę zamawiać w hurtowni jeśli nie mogą ode mnie odebrać towaru, który mi został.
Mówiłam murarzowi, że belka stropowa przylega do komina ale oczywiście nie poprawione. Napomknęłam o tym Małżowi, a on z racji wstania lewą nogą, od razu zagadał. Oczywiście nie murarze to poprawili tylko cieśle. Wkurza mnie naprawdę takie odbijanie piłeczki.
Popołudniu umówiliśmy się z panem od bram. Zajeżdżamy ok. 16:00 a tam jeszcze pracują murarze. Normalnie gały z orbit i szczęka na ziemi. Trochę mi to śmierdzi, myślę aha znów znikają. Miałam rację. Totalna ściema, że musi czekać na suporex i klinkier na kominy i nie ma co robić. Na marginesie można dodać, że roboty jest aż nadto.
Panowie pokończyli ścianki, prawie wszystkie bo zabrakło czterech sztuk na ścianę w kuchni. Więźba stoi. Miodzio.
13-06-2004
niedziela
Powinniśmy odpoczywać ale dla nas był to pracowity dzień. Odpoczywaliśmy do 10:00 w łóżku.
Po cieślach w środku i na zewnątrz zostało pełno trocin. Tak mnie to męczyło, że kupiłam miotłę i wymiotłam wszystko oraz powynosiłam gruz i takie tam inne śmieci. Podłoga lśni. Jak stwierdziła moja córcia można robić imprezę. Małżek w tym czasie przenosił cement i inne graty, które stały przy bramie. Takie to porządki poczyniliśmy. Ja chyba z nudów. Małżek z konieczności. Jutro ma przyjechać dachówka. Chyba. Jeszcze nie do końca dogadane.
A o 16:00 umówiliśmy się z elektrykiem. Gadka, szmatka zrobiła się 17:00. Nie poganiając przechodzimy do konkretów. Już wcześniej pozaznaczaliśmy sobie punkty gdzie chcemy kontakty i takie tam i wyszło nam 50 punktów. Jak się okazało to mało bo pewnych spraw nie przewidzieliśmy i doszło jeszcze chyba z 10. Pan zaśpiewał nam 2,5 tys. Nie powiem, że mało.
Wieczorem doznajemy załamania "totalus depresjozos" a może inaczej Mianowicie wzięliśmy się za obliczenia ile kasy potrzeba do końca budowy. Efekt jest taki, że braknie na wykończenie. Nasz błąd to 15% czyli ten p... Vat
Z braku forum ostatnio moim zajęciem jest szukanie w internecie łazienek i kuchni. Ogólnie urządzanie wnętrz. Siedzę i szukam swoich.
cdn
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia