Magi - czekając na wiosnę ...
19-06-2004
sobota
Na działkę jedziemy dopiero popołudniem. Mam wrażenie, jakby dzisiaj, murarz był dosłownie na chwilkę. Robota stanęła w miejscu. Jeden komin dokończony drugi nie wyciągnięty ponad dach. Z miłą chęcią się z nim pożegnam. Mówicie, że wykańczanie najgorsze a ja już mam takie stresy. Qrcze co to będzie.
Umówieni byliśmy z elektrykiem na robotę ale zmieniliśmy plany i elektryka będzie dopiero po oknach. Za dużo straszących znajomych, że kable znikną.
21-06-2004
poniedziałek
Rano dwie wiadomości.Zła - drewno na łaty jest ale transport będzie dopiero w czwartek. Dobra - że cieśle zrobią dach do końca przyszłego tygodnia. Kurcze czemu zawsze pod górę i wiatr w oczy. Zastanawiam się czy nie wziąć transportu. Małżek mówi, że po co będziemy komuś płacić jak tu w cenie. Niby ma rację. Ponadto Murarz nie skończył. Wrzucam luz.
Po 10:00 mam telefon od Małża. Jest na działce i nie ma nikogo. Robi mi się gorąco. Zaraz potem dodaje, że byli ale musiał ich deszcz wygonić. Znów dzień stracony. Akurat jak przyjechał byli fachmani od prądu. Przyjechali wymierzyć ile kabla potrzebują i prawdopodobnie będą w środę zakładać Nareszcie.
Popołudniem jadę na działkę i spotykam Murarza. Czeka na koparkę do wykopania szamba. Wynika z tego, że chce mi zrobić wszystko i spływać.
Ostatnio sobie myślę o przeprowadzce. Tak wyidealizowałam to mieszkanie w domku, że pewnie trudno mi będzie odnaleźć w rzeczywistości. Wiecie zielona trawka a nie błoto. Dojazdy a nie chodzenie na piechotę. Ciekawe jak córcia i pies? Mam nadzieję, że swoboda, śpiew ptaków i nareszcie mieszkanie samemu mi to wynagrodzi i naprawdę się zadomowię a i będę mogła napisać, żę to wszystko było warte "zachodu" i jeszcze raz podjęłabym to wyzwanie.
Tym miłym akcentem /ale się rozmarzyłam/kończę i zapraszam na cd.
Pozdrowienia dla śledzących moje i nie tylko poczynania
cdn
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia