Magi - czekając na wiosnę ...
Przyszło i przeszło Boże Narodzenie. Po raz pierwszy mieliśmy żywą choinkę. Piękna była. Niestety po wkopaniu się nie przyjęła. Nie wiem dlaczego Sylwester. Pierwszego sylwestra spędziliśmy w domku z przyjaciółmi. Ciesząc się piciem szampana w garażu i patrząc na zimne ognie puszczane z pobliskiej restauracji. Naprawdę było wesoło.
Objawił się minus, mieszkania na wsi. Kurka trzeba sobie poodśnieżać. Czasami jak odśnieżam to sobie myślę: mogłaś siedzieć w swoim mieszkanku, mieć cieplutko, ciepłą wodę na zawołanie, żadnych śmierdzących spraw w domu i za oknem, żadnych problemów z paleniem i na co Ci to było. Jacy my-budujący jesteśmy beznadziejni /nie chcę nikogo urazić/ ale tak sobie komplikujemy życie na własne życzenie i jeszcze się z tego cieszymy, ba nawet jesteśmy dumni.
Przypomina mi się jedna sytuacja. Jak Małżek wyjechał jak zawsze do pracy rano i po ujechaniu 100 metrów a nie możności przejechania dalej /nawiało śnieg z pól/ musiał się wrócić po nasz najlepszy sprzęt do odśnieżania i sam sobie odśnieżyć. Potem zapakował odśnieżarkę do bagażnika i pojechał do pracy. Tak to było zabawne.
Zresztą w tym roku też przez ostanie dwa tygodnie nie było za wesoło. Ten ciągły padający śnieg. Fuj. Jak ja nie lubię zimy. Chociaż teraz to w całym kraju zima zaskoczyła wszystkich. Z drugiej stronie to jest budowanie, sezon trwa do grudnia. Ostatnio sobie pomyślałam, jak przejeżdżałam obok budowy nowego salonu samochodowego. Człowiek się martwił jak zaczynał, żeby nie było przymrozków, żeby pogoda dopisała a tacy to jadą równo z budową na okrągło i wszystko maja w nosie.
Na dzisiaj chyba skończę, bo Was zanudzę na maxa
cdn
pzdr
magi
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia