Magi - czekając na wiosnę ...
Wstaję dzisiaj rano a tu nie ma wody . Myślę sobie, pewnie znowu przez te mrozy awaria i wyłączyli Wczoraj też wyłączylina całe dopołudnie. Jakoś tak, już to mnie zaniepokoiło ale jeszcze nie dostałam wystarczająco mocno po głowie. Dopiero jak zadzwonił do mnie Małżek i spytał się czy jest u nas woda, bo u naszego znajomego jest , no to dopiero wtedy do mnie dotarło. Coś jest nie tak. Łapię za słuchaweczkę i dzwonię, jak to się ładnie u nas nazywa, Konsewatora na nasz rejon czy jest awaria czy jej nie ma.
NIE MA ŻADNEJ AWARII!
Pan lekko głuchawy wykrzykuje mi w słuchawkę. Mina mi zrzedła. Niestety nic już nie zdążyłam zrobić, musiałam jechać do pracy, oprócz wykonania telefonu do Małża. W końcu niech się też trochę pomartwi, może wtedy ja przestanę się tak martwić
W pracy rozmawiam z koleżanką a ona mówi, żeby tylko rur nie wysadziło Znów telefon do Małża. Jednak nie powinno wysadzić. Ufff. Trochę mnie to uspokaja i rzucam się w wir pracy Dopiero po południu dostaję smsa, że wszystko naprawione. Nic się nie stało. Wsio ok. Zamarzła woda w garażu przy liczniku. Garaż mamy nie ocieplany a przy taaakich mrozach pewnie i tam było grubo pod minusem. Co prawda rury były owinięte starymi ręcznikami i kocami ale na wiosnę trzeba będzie pomyśleć o jakimś docelowym ociepleniu. Na razie zostały obłożone styropianem i pozostałością ytonga. Mam nadzieję, że już wszystko będzie w porządku i rano człowiek się umyje jak na XXI wiek przystało
cdn
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia