Dziennik Wiewióry
Już nie szukamy projektu. Szukamy architekta. Oraz usiłujemy z grubsza okreslić o jaki styl nam chodzi. Ma być nowocześnie, wygodnie i niedrogo. Jakieś 150 m2 plus garaż. Styl? Kostka? Włoski (toskański)? Stodółka (dwuspadowy dach nad piętrem)?
Szukanie architekta nie jest sprawą prostą. Wszyscy zawaleni robotą. A nam zależy, żeby było szybko i dobrze. No i tanio. Po paru dniach łażenia umawiamy się z jedną dziewczyną. Ale ona ewidentnie nie ma dla nas czasu.
W końcu dzwonię do kolegi mojej koleżanki pracy. I wreszcie widzimy ten błysk zaangażowania. Spotykamy się w piątek. W sobotę rano przychodzi ze szkicami. O matko!
Troche nas zszokował swoją wizją. Ale się z nią oswajamy.
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia