Dziennik Wiewióry
No rany, bobym zapomniała!
Na działce juz nie ma lasu. W pogodną sobotę 2 tygodnie temu mój tata, mąż i trzech super robociarzy wykarczowało w pień wszystko poza romantyczną brzózką z frontu (serdecznie odradzaną przez tych, co grabia liście), krzakiem dzikiej róży, dzikiego bzu i bardzo małym orzechem włoskim.
Łyso się zrobilo i jakoś tak smutno. No i nowi sąsiedzi życzliwie poinformowali nas o fakcie, że na naszą działeczkę całe lata zwożony był gruz. Na razie nie widać pod trawą. Zobaczymy, co dalej.
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia