Dziennik Wiewióry
Ups, coś zapuściłam dzienniczek...
Wyczekaliśmy się na okna, ale są. Są też położone kabelki, w większości. Panowie elektrycy generalnie się nie spieszą, czym doprowadzają mnie do szału, zwałaszcza, że koniec elektryki widać...
Wod-kanowcy pracują za to jak mróweczki. Albo te stworki z Fraglesów, które budowały swoje konstrukcje. Mam juz oba geberitki i dwa mieszacze podtynkowe - woow!
Jutro zjeżdza wełna na poddasze i przychodzą panowie, co ją mają położyć.
No a za tydzień tynki - módlmy się o 10 stopni ponad zero :)
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia