Nasza przygoda z Oliwką
Wczoraj, niestety zasnęłam przy komputerze... i jak się przebudziłam mąż zadbał już o to, aby pozamykać wszystko ... więc spróbuję odtworzyć to, co wydarzyło się wczoraj. Samiutkim rankiem - koło 9 - całą rodzinka wybraliśmy się na działke. A tam czekał juz na nas tata, który miał być wczoraj głównym majstrem... :) Chłopaki więc zabrały się do przymocowywania do styropianu siatki. Opracowali sobie system i szło im bardzo dobrze :) do Tomka i taty dołączył także sąsiad, który nie mógł ustać w miejscu i przyglądać się. Także chwycił za kielnie i robota jeszce bardziej przyspieszyła... ja pomalowałam kolejną scianę dysperbitem... (tym razem obyło się bez ekscesów ) Udało nam się dostać też stemple i już spokojenie czekają na działce... Dzisiaj ekipa na równoległej budowie więc nic większego nie przybyło... ale koło południa zjawił się komin Może w piątek ekipa się zjawi - to wtedy będzie miała co robić... choć nie ma pustaków stropowych ale (jak zwykle) mają być ... Ale u nas przestało już być miło na działce... pojawiły się meszki - tysiące - już musieliśmy sie zabezpieczyć odpowiednimi preparatami - bo atakują strasznie...
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia